Afery KNF nie ma końca. Okazuje się, że były już szef Komisji Nadzoru Finansowego Marek Chrzanowski, w kilka miesięcy po objęciu stanowiska w lutym 2017 roku, odwołał ze stanowisk osoby, które badały nieprawidłowości w SKOK-ach. O sprawie pisze poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza".
W rozmowie właściciela Getin Noble Banku z szefem KNF, była mowa o "60-70 milionach złotych", które pochodziły ze SKOK-ów.
– Myśmy o tym KNF poinformowali, ja się po prostu boję [bałem] tych pieniędzy, nie wiem, co będzie dalej, czy przypadkiem nie będę gdzieś tam miał podejrzenia o współudział w praniu brudnych pieniędzy, jak się okaże, że on te pieniądze ma nielegalnie wyciągnięte ze SKOK-ów – powiedział wtedy Czarnecki.
Problemu nie widział zaś Marek Chrzanowski. – Ale jak to, przychodzi do pana obywatel polski z depozytem na 60 milionów i pan zgłasza to do KNF-u? Gdzie jest problem z perspektywy banku? To jeszcze mógłby pan zgłosić do tego, do Głównego Inspektoratu Informacji Finansowej – stwierdził podczas spotkania z miliarderem.
Krótko po nominacji Chrzanowskiego na szefa KNF-u, odwołano z niej osoby od lat badające nieprawidłowości w SKOK-ach: Lesława Gajka i Wojciecha Kwaśniaka. To właśnie ten ostatni odkrył system przepływów finansowych w systemie SKOK-ów i zależności między spółkami, których "centralą" jest SKOK Holding z Luksemburga. To tam płynęły prowizje i opłaty ze SKOK-ów.
W 2014 r. Wojciech Kwaśniak został pobity przed swoim domem. Jak udało się ustalić, sprawcę – bandytę z Wołomina ze stażem 25 lat w więzieniach – wynająć miał członek władz SKOK Wołomin.
Po odwołaniu ludzi badających nieprawidłowości w Kasach, KNF przestała się interesować SKOK-ami. Zostało umorzone także prokuratorskie śledztwo w sprawie senatora Biereckiego i jego finansowego imperium.
Zaraz po tych wydarzeniach. W wywiadzie dla portalu wPolityce.pl, Marek Chrzanowski chwalił SKOK-i. – Polskie SKOK-i stanowią atrakcyjną finansowo i organizacyjnie alternatywę dla kredytów i pożyczek udzielanych przez instytucje pożyczkowe. Sektor SKOK stanowi potrzebny i wartościowy element rynku finansowego – powiedział.
Przypomnijmy, właśnie w owym czasie, Kasy Oszczędnościowe upadały jedna za drugą. Wszystkich klientów banków składających się na Bankowy Fundusz Gwarancyjny, kosztowało to 4,2 miliarda złotych.