Jestem tylko zwykłym klientem Skoku Wołomin. A w 2 lata dowiedziałem się o tej aferze tylu rzeczy, że mógłbym stworzyć show lepsze niż Marek Suski i Małgorzata Wassermann w sprawie Amber Gold - mówi naTemat Marcin Karliński, prezes Stowarzyszenia Spółdzielczości Finansowej im. św. Michała, walczącego o ujawnienie faktycznych organizatorów przekrętu.
Gdzie są 3 miliardy złotych, które przestępcom udało się wyprowadzić ze SKOK Wołomin?
Od początku zniechęcano nas do poszukiwań tych pieniędzy. Twórca SKOK, senator Grzegorz Bierecki, mówił nam że podobno są na Cyprze. Usłyszeliśmy to jeszcze od osób zajmujących się śledztwem, kilku polityków zarówno z PiS jak i PO. Politycy PiS mówią, co jest dla nich bardzo wygodne, że rozkradła je mafia założona, przez byłych funkcjonariuszy WSI. Koniec. Przepadły.
Tymczasem te pieniądze są w Polsce, ukryte na prywatnych kontach, ulokowane w nieruchomościach, udziałach spółek. Prawdziwi organizatorzy czekają na sposobność do ich zalegalizowania. Wiemy to, po ponad 2 latach zajmowania się sprawą.
Skąd pan to wie, czy raczej przypuszcza?
Działania, które podejmuje syndyk SKOK Wołomin za chwilę stworzą genialną okazję do zalegalizowania ukradzionych pieniędzy. Nie mamy wątpliwości, że pionierską robotę wykonał nadzorujący upadłość tego SKOK sędzia-komisarz. Podjął szereg decyzji w sposób sprzeczny z zasadami postępowania upadłościowego. To przy cichym przyzwoleniu ministerstwa sprawiedliwości, prokuratury i pozostałych organów państwa.
W jaki sposób?
Zacznijmy od pomysłu na ten skok stulecia. Przez lata w Bankowym Funduszu Gwarancyjnym ze składek nas wszystkich, całego społeczeństwa, zgromadzono 12 miliardów złotych do użycia na wypadek bankructwa instytucji finansowej. Z tych funduszy można zwracać klientom lokaty w upadłych bankach i SKOK-ów -ach. Kilka osób wpadło na pomysł, że można doprowadzić do upadku taką instytucję finansową. Politycy i rząd, bojąc się protestów okradzionych ludzi, zwrócą im depozyty z gwarancji. W ten sposób nie będzie pokrzywdzonych, a aktualnie rządzący, chcąc nie doprowadzić do paniki na rynkach finansowych będą zmuszeni uciszyć media.
Stąd też afera będzie w sposób samoistny zamieciona pod dywan, a społeczeństwo pozostanie zupełnie nieświadome skali przestępstwa. Dlatego organizatorzy grabieży w SKOK Wołomin zdawali sobie sprawę, że posiedzą chwilę w więzieniu, lecz wkrótce wyjdą i będą bogaci. O ile zdołają zalegalizować ukradzione pieniądze - mamy przestępstwo doskonałe.
W przypadku SKOK Wołomin wiemy, że pieniądze zostały wyprowadzone z kasy za sprawą "słupów" - osób, które mimo braku zdolności kredytowej brały olbrzymie kredyty. Kasa upada. BFG wypłaca miliardy z publicznych pieniędzy. W Polskę idzie przekaz medialny „nikt nie stracił” , lansowany do dnia dzisiejszego, więc tematu nie ma.
To jeszcze nie tłumaczy jak zalegalizować prawie 3 miliardy?
Syndyk SKOK Wołomin zmierza do sprzedaży wszystkiego, co pozostało po kasie. Klienci kasy - ci uczciwi - zwrócili około 200 mln złotych z zaciągniętych pożyczek. Reszta majątku to drobnica, kilka nieruchomości oraz 2,75 mld nieściągalnych długów. "Ludzie słupy" użyci przez zorganizowaną grupę przestępczą nie mają majątku, nie ma z czego windykować. Dowiedzieliśmy się, że syndyk SKOK-u planuje sprzedaż tego portfela kredytowego firmom windykacyjnym. Jeśli to ich im zostanie przekazane i majątek podzielony podzielone na części to zginie cała baza danych, historia przekrętu w Wołominie. Dziwnym trafem za firmami windykacyjnymi, które aż przebierają nogami do kupienia tych długów, stoją te same osoby, które organizowały proceder wyłudzeń.
Po pewnym czasie może się okazać, że ta firma windykacyjna zwróci się do "słupa" i on nagle odzyska zdolność płatniczą. Odda pieniądze i mamy te miliardy z powrotem, tylko już jako legalny zysk firmy, powiedzmy, windykacyjnej.
Chcecie temu zapobiec?
Przede wszystkim protestujemy przeciwko takim działaniom syndyka i rady wierzycieli SKOK Wołomin. Że szykowany jest taki scenariusz, informowaliśmy od dawna Zbigniewa Ziobro, próbowaliśmy zainteresować Jarosława Kaczyńskiego. Marek Suski, który jest szefem parlamentarnego zespołu do spraw osób poszkodowanych w aferze SKOK już ucieka od nas i nigdy nie zwołał posiedzenia zespołu. Ojciec Tadeusz Rydzyk starał się wpomóc nas swoimi kontaktami i o dziwo nie dał rady. Nie da się streścić dwóch lat historii tych spotkań w kilku zdaniach. Udało nam się odwlec ten scenariusz na pewien czas.
Wymieniono sędziego nadzorcę postępowania upadłościowego. Straciłem złudzenia kiedy CBA odmówiła podjęcia osobnego śledztwa w tej sprawie. Mam wrażenie, że część polityków próbuje się dowiedzieć co się dzieje w tej aferze SKOK, co my wiemy i kim jesteśmy, po czym próbuje zaszkodzić, zrobić wszystko, aby to nie ujrzało światła dziennego.
Wspominał pan że wiele razy słyszał, iż sprawa jest beznadziejna...
Tak, a to dlatego, że w aferach SKOK-ów swoje role odegrali zarówno politycy PO jak i PiS. Nie jest tajemnicą że na SKOK-ach urósł kapitał polityczny PiS, ale za to głosami Platformy Obywatelskiej i PSL objęto SKOK-i gwarancjami BFG. Wtedy właśnie co ciekawe w Wołominie proceder wyprowadzania pieniędzy wówczas znacznie przyspieszył, łatwiej było kraść w białych rękawiczkach. Ciekawe, nieprawdaż?
Upadek kas SKOK sprowokował spowodował blisko 5 miliardów strat. Tymczasem państwowe rekompensaty dla pokrzywdzonych to pieniądze klientów banków, nas wszystkich. Jestem zszokowany Jesteśmy zszokowani faktem, że tak łatwo uznaje się, że nie ma problemu.
Czy pomiędzy aferą Amber Gold, a upadłością SKOK są jakieś podobieństwa.
Mimo "dobrej zmiany" nadal mamy "państwo z tektury". Państwo bezradne i z niekompetentnymi urzędnikami. Działania w sprawie SKOK Wołomin to powtórka niekompetencji, zaniechań, zbiegów okoliczności, pretekstów „działania jedynie w granicach prawa”, czyli mechanizmów znanych z afery Amber Gold. Tylko, niestety, ale szkody są wielokrotnie wyższe.
Przykład to istnienie tzw. puli kredytów politycznych, którymi pomysłodawcy afery kupowali sobie przychylność polityków. Głośno było o aresztowaniu byłego posła PSL. Pod zarzutem wyłudzenia 10mln zł ze SKOK Wołomin. Trzeba jednak zdać sobie sprawę, że to ewidenta zagrywka pod publikę prokuratury, bo ten jeden polityczny kredyt to kropla w morzu zdefraudowanych pieniędzy.
No to oskarżył pan już chyba wszytskich...
Stowarzyszenie, którym kieruję jest stroną społeczną w toczących się postępowaniach. Towarzyszyłem przesłuchaniom urzędników nadzoru bankowego, bankowego funduszu gwarancyjnego itd. Jestem przerażony. Tak samo jak podczas komisji Amber Gold ludzie zarabiający ciężkie pieniądze za ważną publiczną pracę nie potrafią uzasadnić swoich decyzji.
To może potrzebna byłaby komisja śledcza?
Tak. choćby z tego względu, że w SKOK Wołomin ukradziono nie kilkaset milionów jak w Amber Gold lecz prawie 3 miliardy. Celem komisji nie powinien być polityczny teatr z dręczeniem jakiegoś Michała Tuska, tylko ustalenie gdzie są wyprowadzone z Wołomina pieniądze.
Skąd u Pana ta konsekwencja i upór?
Jestem tylko byłym członkiem SKOK Wołomin, który stracił tam pieniądze. Więcej niż oddawał Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Założyliśmy stowarzyszenie z myślą o dopilnowaniu ustalenia sprawców afery, wywieraniu presji na znalezienie i odzyskanie pieniędzy. Tymczasem spotkałem się z czymś odwrotnym.
Robią wszystko, by tej sprawy nie wyjaśnić, o czym świadczy chociażby rozproszenie śledztw po całej Polsce i przeniesienie ich do różnych prokuratur, by m.in. nasze stowarzyszenie tam nie dotarło i nie patrzyło prokuratorom prowadzącym postępowania na ręce. Dobitnym przykładem jest przekazanie sprawy przeciwko syndykowi i sędziemu-komisarzowi z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga do prokuratury w… Białymstoku. Minęło już kilka miesięcy i stowarzyszenie nie otrzymało żadnych informacji na temat tego postępowania.
Aferę i błedy w jej wyjaśnieniu stara się za wszelką cenę zatuszować, aczkolwiek podobno tak wielkich dywanów nie szyją żeby zamieść 3 miliardy złotych
Media zaczęły w końcu pisać o tej aferze…
Niekoniecznie jest tak, że wszyscy są zainteresowani rozwiązaniem i upublicznieniem efektów śledztwa. Gdy ostatnio pisał o nas onet tego dnia , wszystkie media, jak jeden mąż, obiegła informacja o działaniach prokuratury. Powtórzono jedynie archiwalne informacje, że działają specjalne zespoły prokuratorów badających wszystkie wątki tej sprawy. Że na zlecenie prokuratury został zatrzymany notariusz współdziałający w wyłudzeniach ze SKOK Wołomin. Celem tej informacji było oczywiście „zakrzyczenie” tych faktów, które wyjawiliśmy dziennikarzom oraz pokazanie społeczeństwu, że nie jest prawdą, że prokuratura nic nie robi w sprawie wyjaśnienia afery.
Sprawą zajęła się jedak sejmowa Komisja Finansów Publicznych...
Teoretycznie tak być powinno, a praktycznie obyły się cztery posiedzenia tej komisji: 26 stycznia, 22 marca, 07 kwietnia oraz 11 maja. Poseł Suski nam odmówił, więc szukaliśmy pomocy dalej. Wychodziliśmy na Wiejskiej te posiedzenia komisji, choć zawsze były sprawy ważniejsze i ciągle odkładano je na czas nieokreślony.
Zainteresowanie tematem posłów, członków komisji, jest znikome, frekwencja na posiedzeniach posłów jest mierna, nie mają wiedzy, nie chcą albo mają zakaz angażowania się w te sprawy. 30 czerwca Na zwołane posiedzenie w ogóle nas nie zaproszono, a okazało się, że akurat wtedy było najciekawiej. Obecni byli przedstawiciele istotnych instytucji, ministerstw i organów jak KNF, Krajowa SKOK.Gorąco dyskutowali na temat sytuaz nas.cji Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo Kredytowych. Ale to już bez nas.