Podczas gdy kryzys zbiera krwawe żniwo w całej Unii Europejskiej, Szwecja mu się opiera. Obecnie jawi się jako "zielona wyspa" Europy. Dane gospodarcze z najbogatszego skandynawskiego kraju powalają: wzrost PKB przebił prognozy siedmiokrotnie.
Polska, praktycznie od 2008 roku, przedstawiana jest przez rząd jako przyczółek oporu wobec kryzysu. Nasze wyniki gospodarcze nie są najgorsze, ale ekonomiści dość zgodnie wskazują, że 2013 będzie dla nas ciężki.
W Szwecji tych problemów nie ma – tamtejsza gospodarka doskonale sobie radzi, nawet gdy po Europie hula kryzys. Dane z tego kraju napawają zdumieniem i podziwem: wzrost PKB o 1,4 proc. w drugim kwartale 2012 roku przebił prognozy siedmiokrotnie. Bloomberg przewidywał bowiem, że PKB Szwecji wzrośnie jedynie o 0,2 proc. Polska na pewno może od Szwecji sporo się nauczyć – szczególnie, że tak jak skandynawska potęga, my też mamy nadal swoją walutę, a nie euro.
Lider z północy
Wzrost PKB to jednak nie jedyne, co wyciągnęło Szwecję do przodu. Warto odnotować też niskie bezrobocie: 7,5 proc. w czerwcu czy najlepsze ratingi we wszystkich
najważniejszych agencjach: Moody's, Standard&Poor oraz Fitch. Wszystkie trzy przyznały Szwecji rating AAA. Krajów o tak dobrej ocenie na całym świecie jest tylko 12.
Do tego dochodzi świetny wynik budżetowy. Szwedzkiemu rządowi udało się ściąć dług publiczny tak dobrze, że na przyszły rok kraj ten planuje mieć nadwyżkę budżetową. Małą, bo raptem 0,4 proc. PKB, ale i tak jest to wynik, o którym inne kraje mogą tylko pomarzyć, zmagając się z dziurami budżetowymi. Dla porównania – Polska w tym roku próbuje wywalczyć sobie zmniejszenie deficytu budżetowego do 2,9 proc. PKB.
Ład i porządek
Jakim cudem ten w zasadzie mały kraj – 9 milinów obywateli – zdołał osiągnąć taki sukces, podczas gdy w Europie szaleje kryzys? Jest to szczególnie godne podziwu po latach 2008-2009, kiedy to Szwecja, tak samo jak i inne kraje, poddała się spowolnieniu gospodarczemu.
Powrót do prężnego rozwoju kraj ten zawdzięcza przede wszystkim rozsądnej polityce rządu. Już rok temu, w lipcu 2011 roku, "Washington Post" chwalił Szwecję za rozważne działania gospodarcze, w tekście pt. "Pięć lekcji ekonomicznych ze Szwecji – gwiazda odrodzenia". Już wtedy amerykańscy dziennikarze chwalili dobrą politykę budżetową, socjalną czy finansową, włączając w to korzystanie z waluty, jaką jest korona. Szwecja, między innymi, starała się zachować nadwyżkę budżetową – dzięki niej miała więcej możliwości, gdy nadszedł kryzys, ale też równoważyła problemy z eksportem kursem waluty.
– Podstawą sukcesu Szwecji jest polityka rządu, równomiernego budżetu – mówi nam dr Tadeusz Iwanowski, prezes Polsko-Szwedzkiej Izby Gospodarczej. – Ale też bardzo dobra polityka socjalna. Dzięki niej w kraju panuje ład społeczny, porządek, jest stabilizacja – ocenia dr Iwanowski.
Wykorzystanie koniunktury
Co konkretnie dr Iwanowski ma na myśli? – Rząd pozbywał się zbędnych spółek,
aktywów, udziałów, gdy była koniunktura – wskazuje jeden z elementów prezes PSIG. Dzięki sprzedawaniu, gdy było jeszcze dobrze, te spółki i aktywa można było sprzedać za godną cenę. Nie bez znaczenia też jest fakt, że gdy już przyszedł kryzys i firmy zaczęły tracić, państwo na nich nie traciło i nie musiało dopłacać.
To ostatnie, zresztą, też pozwoliło Szwecji na równoważny rozwój. – Rząd nie dawał firmom subwencji, politykę w kryzysie racjonalizował – wskazuje dr Iwanowski. Dodatkowo, gdy następowało zwolnienie gospodarcze, rząd zaczynał inwestować w infrastrukturę – dzięki temu robił to taniej, niż w czasach sprzyjającej koniunktury, a przy okazji stymulował gospodarkę. Poza tym jednak, rząd nie wydawał tam pieniędzy na walkę ze spowolnieniem.
Obniżenie podatków
Wydawali za to obywatele, których podatki od dochodu zostały obniżone. Był to ruch jeszcze z 2006 roku, kiedy to konserwatystom pod wodzą Frederika Reinfeldta udało się wygrać wybory. Konserwatyści obniżyli podatki pomimo, że ekonomiści, socjaldemokraci i Komisja Europejska przestrzegały przed taką decyzją.
Obniżenie podatków okazało się jednak strzałem w dziesiątkę. Część ekonomistów do dzisiaj postuluje takie rozwiązanie chociażby w Polsce. Niższe podatki oznaczają bowiem mniejsze wpływy do budżetu z podatków bezpośrednich, ale za to większą konsumpcję – a tym samym większe wpływy z VAT. W Szwecji, w efekcie, zjawisko to się zrównoważyło, a potem przechyliło na korzyść budżetu państwa. Od tamtej pory, do dzisiaj, Reinfeldt zasiada na stanowisku premiera. Jego konserwatywna koalicja, złożona z Umiarkowanej Partii Koalicyjnej, Chadecji i dwóch innych ugrupowań, świetnie radzi sobie z rządzeniem.
To jednak nie jedyna rzecz, którą Szwedzi zrobili w kwestii podatków. Wprowadzili też możliwość, by osoby fizyczne, które posiadają nieruchomości, zatrudniały za pieniądze z budżetu państwa. Chodzi np. o to zatrudnienie sprzątaczki czy ekipy budowlanej, wykonującej prace remontowe. – Dzięki temu nie opłaca się zatrudniać ludzi na czarno – dowodzi dr Iwanowski. W Polsce sprzątaczek pracujących poza oficjalnym obiegiem finansowym są tysiące. W Szwecji ten problem wyeliminowano.
Potencjał obywateli
Przede wszystkim jednak, rząd potrafił tam wykorzystać potencjał samych Szwedów. – Stworzyli mechanizmy prowokujące obywateli do odpowiednich zachowań. Przekonali ich, że bardziej opłaca się pracować, niż brać zasiłek. Takie zdrowe zachowania
obywateli powodują wzrost gospodarczy – przekonuje dr Iwanowski. Według prezesa Polsko-Szwedzkiej Izby Gospodarczej, to właśnie zapał do pracy dał Szwecji tak dużego "kopa" w gospodarce.
Nie udałoby się to jednak, gdyby nie fakt, że Szwedzi nie chcieli przyjąć wspólnej europejskiej waluty. Nadal mają swoją koronę i wychodzi im to na dobre – szczególnie teraz, gdy o strefie euro mówi się najczęściej w kontekście jej rozpadu. – Koroną można było podkręcać rentowność eksportu – przypomina dr Iwanowski.
Meble, wódka, broń
Szwedzki eksport ma się całkiem nieźle. Zawdzięcza to w pewnym stopniu firmom, które znają wszyscy w Europie, a niektóre na całym świecie. IKEA, Volvo, wódka Absolut, sklepy odzieżowe H&M czy broń pod egidą Gripena – Szwecji udało się stworzyć kilka narodowych marek, kojarzonych na całym świecie. – Oczywiście, obecność tych firm ma swoje zalety, ale niestety podlegają one wahaniom koniunktury, więc nie zawsze radzą sobie tak dobrze – ocenia dr Iwanowski.
Również teraz prezes PSIG spodziewa się, że nastąpi spowolnienie. Widać to po danych mikroekonomicznych. – Spada sprzedaż ciężarówek. Przeglądam też półroczne raporty ze spółek giełdowych i widać po nich, że konsumpcja wewnętrzna spada – mówi nam dr Iwanowski. I, jak przypomina, dane makroekonomiczne za drugi kwartał były wspaniałe, ale w III kwartale, w związku ze zwalniającą konsumpcją, należy spodziewać się gorszych wyników.
To nie zmienia jednak faktu, że Szwecja to jeden z najlepiej radzących sobie gospodarczo krajów. W Polsce możemy tylko marzyć o posiadaniu marek tak istotnych, jak IKEA, chociaż dysponujemy nieporównywalnie większym potencjałem ludności. Niestety, póki co nasz rząd nadal patrzy z zachwytem głównie na Zachód, zamiast na północ.
Hiszpania na dniach będzie niewypłacalna i zostanie zmuszona poprosić o znacznie większą niż dotychczas pomoc, prawdopodobnie w kwocie rzędu 300-400 miliardów euro, po to aby na bieżąco finansować podstawowe zadania państwa. CZYTAJ WIĘCEJ
Ostatnie dwa lata spędzone na ratowaniu spójności strefy euro skutkowały blisko 20 oficjalnymi szczytami europejskich liderów. Z czego lekko licząc pewnie z 10 zostało ochrzczonych szczytami ostatniej szansy. Doliczając do tego spotkania, konferencje i relacjonowane przez media nieoficjalne rozmowy ministrów finansów UE lub samej strefy euro oraz europejskich bankierów centralnych to zbierze nam się kilkadziesiąt politycznych wydarzeń które kreowały rynkowe nastroje. W zaledwie dwa lata, a więc blisko jedno na tydzień! CZYTAJ WIĘCEJ
Dr Tadeusz Iwanowski
Prezes Polsko-Szwedzkiej Izby Gospodarczej
Rząd stworzył mechanizmy prowokujące obywateli do odpowiednich zachowań. Przekonali ich, że bardziej opłaca się pracować, niż brać zasiłek. Takie zdrowe zachowania obywateli powodują wzrost gospodarczy.