
Jarosław Kaczyński w swoich publicznych wystąpieniach nie kryje emocji, nie przejmuje się dress codem i obecnością dziennikarzy. Jak ktoś go zdenerwuje, to wybucha. I nie ma tu wyjątków. Prezes nie oszczędza nawet posłów własnej partii. Niczym "srogi" ojciec przywołuje ich do porządku i na każdym kroku pokazuje miejsce w szeregu. – Tak jak marszałek Piłsudski wzywał ministrów do Sulejówka, tak prezes Kaczyński wzywa do swojej ławy w Sejmie lub do siedziby partii – zauważa ekspert ds. mowy ciała, Maurycy Seweryn.
Maurycy Seweryn, ekspert ds. mowy ciała: Gest wykonywany przez pana Jarosław Kaczyńskiego jest odbierany przez większość populacji jako bardzo negatywny. Niektórzy nazywają go "gestem szkolnym". Kojarzy się bowiem z karceniem przez nauczyciela. Nie mniej w tym przypadku nie jest on najważniejszy. Warto zauważyć, co go poprzedziło i jak zachował się szef PiS już po jego wykonaniu.
Dumni Polacy, którzy będą szli w marszu, to nie są ani rasiści, ani faszyści, a ten idiota od dwóch winek na niemieckim lotnisku obraził Polaków, i wnioskuję panie marszałku o ukaranie tego idioty, ponieważ nie ma prawa obrażać 60, czy stu, czy miliona Polaków.
Maurycy Seweryn: O jeszcze silniejszej dominacji i pewności siebie pierwszego posła świadczy gest wezwania do siebie pani premier Beaty Szydło. Przeważnie gdy posłowie chcą coś powiedzieć ministrom, to podchodzą do ław rządowych. Niekiedy jest to publiczna demonstracja znajomości z najważniejszymi osobami w kraju. Tak jak marszałek Piłsudski wzywał ministrów do Sulejówka, tak prezes Kaczyński wzywa do swojej ławki w Sejmie lub do siedziby partii.
Piotr Mencina: Na zdjęciu prezesa Kaczyńskiego i ministra Błaszczaka na pewno widać mężczyznę pewnego siebie, w bardzo jednoznacznej pozycji. Pan Kaczyński jest wyprostowany, patrzy ministrowi Błaszczakowi w oczy, dłonie ma wsparte na biodrach. To pozycja manifestująca pewność siebie i poczucie władzy.
Maurycy Seweryn:
Ułożenie, które widać na zdjęciu nazywane jest "kogucik" albo "Piotruś Pan". Jest to pozycja demonstrowania dużej pewności siebie, a niekiedy nawet agresji. Gdyby nie brzuszek, prezes Kaczyński podszedłby do swojego ministra tak blisko, jak podchodzą bokserzy podczas ważenia tuż przed walką.
Prezes Kaczyński właściwie od początku był zwolennikiem zaostrzenia ustawy o ochronie praw zwierząt. W czerwcu Kaczyński zdenerwował się na Patryka Jakiego, który najpewniej nie znając projektu chciał odrzucić jedną z poprawek. Poseł Suski z PO zauważył to niedopatrzenie i wprost z mównicy sejmowej zwrócił się do Jarosława Kaczyńskiego: – Panie prezesie, ma pan kota. To stwarza wrażenie, że lubi pan zwierzęta. Chcę poprosić, by zagłosować nad poprawką – mówił.
Maurycy Seweryn: Wysoka gestykulacja świadczy o chęci zdominowania w czasie rozmowy swojego współpracownika. Rozstrzelenie palców w tym momencie mogłoby świadczyć o silnych emocjach u pana prezesa, ale w połączeniu z mimiką, przyjmuje inne znaczenie.
Piotr Mencina: Pan Kaczyński bez skrępowania ujawnia swój aktualny stan. Może to być spowodowane poczuciem siły, pewności siebie i swoich racji lub brakiem zahamowań w publicznym wyrażaniu siebie. Jest ponad tym i nie uzależnia swoich reakcji od potrzeb wizerunkowych – po prostu nie dba zbyt mocno o swój wizerunek.
