Madonna pokazała pierś. Madonna zawisła na krzyżu. Madonna spotyka się z dwudziestolatkiem. Madonna całuje się z Britney i Aguilerą. Madonna to, Madonna tamto. Od trzydziestu lat na ołtarzach lub w piekle – niepotrzebne skreślić.
Ludzie dzielą się na dwie kategorie – kochających Madonnę i kochających Lady Gagę. W dniu takim jak dziś, widać to jeszcze bardziej dobitnie. Muszę Was uprzedzić, że ja należę do tego pierwszego obozu i z całych sił razem z Królową zwalczam ladygagizm, śpiewając z Madge: „She's not me, she doesn't have my name!”.
Dziś wieczorem audiencja Królowej. Jej przyjazd przez katolickie i prawicowe media jest zapowiadany już od dłuższego czasu. Nie milkną głosy oburzenia – jak „osoba nosząca pseudonim Madonna” może pojawić się w dzień pamięci o Powstaniu Warszawskim i to jeszcze na Stadionie Narodowym.
Były protesty, modlitwy w intencji wypędzenia szatana z piosenkarki. Były rysunki satyryczne i liczne komentarze. – Dzisiaj mają być jakieś egzorcyzmy pod Stadionem – mówi mi Michał Piróg, wielki fan Madonny.
Czy królowa pop (wybaczcie ladygagowcy) jest jeszcze w jakikolwiek sposób kontrowersyjna czy po trzydziestu latach na scenie i obrażeniu już praktycznie wszystkich środowisk to tylko nic nie znacząca "łatka"?
– Myślę, że Madonna jest ciągle kontrowersyjna, choć osiąga ten efekt bez większych starań – tłumaczy mi Piróg. – Spójrz na cyrki wyprawiane w Polsce czy choćby na to, co zrobiła w Tel Awiwie – przypomina tancerz. Dla nieświadomych – w izraelskim mieście podczas koncertu piosenkarki na telebimie ukazała się postać Marine Le Pen, francuskiej przywódczyni skrajnej prawicy, ze swastyką na twarzy.
– Rozumiem, że starzejące się piosenkarki potrzebują poważnego skandalu, by ludzie wciąż o nich mówili – skomentowała Marine Le Pen na łamach "Daily Mail".
Przeczytaj co o swastyce i histerii francuskiej prawicy powiedziała Madonna.
Czy Amerykanka rzeczywiście potrzebuje jeszcze tego typu chwytów, aby uzyskać atencję tłumu? Jest przecież jedną z ostatnich gwiazd, które nie muszą robić nic, by interesowały się nimi media. Gdy Lady Gaga na backstage'ach przebiera się w stroje z mięsa, ludzi, pierogów i zmienia płeć co sezon, Madonna w swoim przedostatnim singlu tłumaczy: „I want so badly to be good!”.
I jest. Wieszanie się na krzyżu przy „Like a prayer” może budzić kontrowersje jedynie wśród ultrakatolików z Polski. Królowa wyprzedziła swoje czasy i stworzyła już w latach 80-tych wizerunek, który zapewni jej sławę do końca jej dni. Po śmierci Jacksona, którą zresztą bardzo przeżyła, została ostatnim Mohikaninem kultury popularnej. Nie ma drugiej tak silnej, władczej i ważnej osoby w branży rozrywkowej. Podczas gdy Lady Gaga rzuca się w tłum i stara się być przyjaciółką wszystkich, Madonna nie ukrywa swojego narcyzmu. Jest królową.
Czy naprawdę kogokolwiek jeszcze oburza odsłonięta pierś pięćdziesięcioletniej kobiety? Albo młodsi kochankowie czy nazwa nowej płyty nawiązująca do popularnego narkotyku? Wątpię. W czasach, w których w dobrym tonie jest nagrać swoją seks–taśmę, a każda wokalistka bez żenady pokazuje wszystkim swoje miejsca intymne, nie ma mowy o jakimkolwiek skandalu wywołanym nazwą albumu czy biustem.
Dobrym przykładem jej podejścia typu „I don't give a sh**!” (z piosenki „Gimme All Your Lovin'”) jest motyw obecnej trasy koncertowej – strzelanie do publiczności z atrapy karabinu maszynowego. Gdy piosenkarka zaczynała „The MDNA Tour” na Bliskim Wschodzie przekaz był jednoznaczny. Piosenkarka nigdy nie ukrywała swoich lewicowych i pacyfistycznych poglądów. Po dramatycznych wydarzeniach z premiery nowej części Batmana pojawiły się głosy protestu, a co „świętsze” osoby czuły się głęboko dotknięte niestosownością tego motywu. Madonna jak zwykle nie przejęła się zupełnie sprzeciwem, mimo że grożono jej w Szkocji wtargnięciem na scenę funkcjonariuszy policji podczas koncertu. Nic takiego oczywiście nie miało miejsca. Skąd więc te emocje?
Ludzie dopisują sobie ideologię do działań piosenkarki, co jest jej kolejnym wypracowywanym przez lata atutem. Sztuczne karabiny na jej koncertach mają nawiązywać do tragedii w Denver, koncerty w Polsce są organizowane "na złość" katolikom. Naprawdę sądzimy, że sztab Madonny tak planował wydarzenia gwiazdy, by ta dogryzła większej części naszego społeczeństwa? A może rzeczywiście jest opętana przez złe siły, które kierują nią, przy okazji demoralizując miliony?
Madonna jest zakazywana, cenzurowana i potępiana. Nie pozostawia nikogo obojętnym i czuje swoją siłę. Energia pięćdziesięciolatki zachwyca i przeraża. Gdy usłyszałem od znajomej, że jest starą, żenującą babą w majtkach odpowiedziałem: życzę ci, żebyś w jej wieku tak wyglądała, ruszała się i miała tyle zapału. Poza tym Madonna nas wszystkich przeżyje. A jej muzyka jest nieśmiertelna. Do zobaczenia na koncercie!