Prokuratura wycofuje się z zarzutów stawianych operatorowi TVN i odwołała termin przesłuchania Piotra Wacowskiego. Uznano, że działania wobec kamerzysty, który nagrał neonazistów w Wodzisławiu Śląskim, były przedwczesne.
"Prokuratura Krajowa uznała, że przedwczesne jest stawienie zarzutów operatorowi TVN, który wykonywał gesty nazistowskiego pozdrowienia w trakcie spotkania ku czci Adolfa Hitlera w kwietniu 2017 roku i odwołała wyznaczony mu termin stawienia się w prokuraturze" – napisał w niedzielnym komunikacie prokuratury Karol Borchólski z Działu Prasowego Prokuratury Krajowej.
Przypomnijmy – operator Piotr Wacowski dostał wezwanie do prokuratury, gdzie miał składać zeznania w sprawie propagowania nazizmu jako podejrzany. Wacowski filmował "imprezę urodzinową Hitlera" w lesie pod Wodzisławiem Śląskim, gdzie spotkali się polscy neonaziści. Materiał ukazał się w magazynie "Superwizjer" na antenie TVN.
W ostatnich tygodniach prawicowe media opublikowały zdjęcia Wacowskiego, wykonującego gest hitlerowskiego pozdrowienia na tle flagi ze swastyką. To wywołało oskarżenia pod adresem TVN, że cały materiał został zmanipulowany. W piątek do mieszania Wacowskiego weszli agenci ABW.
Stacja TVN wydała oświadczenie, w którym zapewniła, że autorzy reportażu postępowali zgodnie ze wszystkimi standardami dziennikarstwa śledczego. "Stawianie tego, który ujawnia działalność przestępczą na równi z przestępcami traktujemy jako próbę zastraszenia dziennikarzy" – napisano.
To, że teraz prokuratura wycofuje się chyłkiem z zarzutów stawianych Wacowskiemu nie powinno nikogo dziwić, zważywszy na fakt, że za telewizją TVN stoi amerykański kapitał. Zamach na wolne media z pewnością nie spodobałby się w Białym Domu, o czym zresztą informowała niedawno ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher.