W cieniu targających Polską afer i dramatycznych wydarzeń na Ukrainie uwadze opinii publicznej umykają bardzo ciekawe zmiany, które zachodzą w Niemczech. Tuż za plecami chadeków z CDU/CSU jest tam nowa wielka siła polityczna. Co wróży, że wkrótce spore zmiany zajdą nie tylko w RFN, ale i całej Unii Europejskiej.
Gdyby w Polsce zapytać o najsilniejsze niemieckie partie, większość wymieniłaby zapewne CDU/CSU oraz SPD. W niektórych kręgach nad Wisłą popularność osiągnęła w ostatnich latach także skrajnie prawicowa i populistyczna AfD. I właśnie tę formację najczęściej stawiano w roli siły mającej rozbić tradycyjny układ, w którym status tzw. volskpartei miały jedynie CDU i SPD.
Dziś widzimy, że spełnia się tylko część tych politycznych wróżb. Jak wynika z danych opublikowanych we wtorek przez agencję badawczą Pollytix, AfD rzeczywiście ma obecnie poparcie porównywalne do SPD - na obie partie zagłosowałby ok. 14 proc. Niemców. Jest tak jednak nie za sprawą wzrostu poparcia dla populistów, a konsekwentnego upadku słynnej lewicowej formacji.
Dane Pollytix (czyli preferencje wyborcze ocenione na podstawie średniej ważonej wszystkich niemieckich sondaży z ostatnich 20 dni) wskazują jednak, iż zasadne były zapowiedzi zmiany na czele politycznej stawki. Tyle, że rolę nowej wielkiej siły odgrywają nie populiści z AfD, a Zieloni. Gdyby wybory do Bundestagu odbywały się pod koniec listopada, kandydaci spod szyldu Bündnis 90/Die Grünen mieliby szansę na ok 21,6 proc. głosów.
Według Pollytix, Zieloni tracą już tylko kilka punktów do niezmiennie najpopularniejszej od lat koalicji tworzonej przez CDU kanclerz Angeli Merkel i CSU, czyli bawarskiego odpowiednika tej partii. Chadeków popiera aktualnie niespełna 27 proc. wyborców z RFN.
Idzie zielona zmiana
Czego można się spodziewać po Zielonych? Bündnis 90/Die Grünen to formacja przedstawiana zwykle jako centrolewica. Bardzo silnie kładzie nacisk na kwestie ekologiczne oraz ochronę i poszerzanie obszaru swobód obywatelskich.
Zieloni w Niemczech nigdy wcześniej nie należeli do ścisłej czołówki partii, ale mieli już okazję pokazać na co ich stać, gdy są u władzy. W latach 1998-2005 Zieloni byli koalicjantami SPD, tworząc dwa kolejne gabinety kanclerza Gerharda Schrödera. To wówczas szefem niemieckiego MSZ był dość dobrze kojarzony w Polsce wieloletni lider Bündnis 90/Die Grünen Joschka Fischer.
A kiedy nowa zielona siła będzie miała szansę na potwierdzenie wysokiego poparcia sondażowego w wyborach? Teoretycznie Niemcy skład Bundestagu powinni wybierać dopiero w wrześniu 2021 roku.
Jednak niemiecka rzeczywistość polityczna coraz częściej jest przyczyną spekulacji o rychłych przedterminowych wyborach. Mogą one nastąpić po tym, gdy pod koniec roku z szefowania CDU zrezygnuje Angela Merkel. Jeżeli tak się stanie, Niemcy do urn pójdą wiosną.