Też cię kocham – to były ostatnie słowa wypowiedziane przez George'a Busha seniora przed śmiercią. O ostatnich dniach byłego amerykańskiego przywódcy opowiedział jego długoletni przyjaciel.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Według informacji, jakie opublikował "The New York Times", George H.W. Bush w ostatnich dniach słabł, nie wychodził z domu, nie jadł i spał. W piątek – w dniu śmierci – miał czuć się nieco lepiej. Zjadł śniadanie: trzy jajka na miękko i jogurt. Wypił też dwa napoje owocowe. Był przy nim James A. Baker III, długoletni przyjaciel i były sekretarz stanu.
Ostatnie chwile George Bush spędził z przyjaciółmi, rodziną, lekarzami i duchownymi. Dr Russell J. Levenson, który był pastorem Busha, powiedział, że umierającego pocieszano, że już niebawem połączy się zmarłą w kwietniu żoną Barbarą i ich córką Robin, która zmarła jako dziecko z powodu białaczki.
W piątkowy wieczór Baker odwiedził Busha drugi raz. Siedział w łóżku i nie był w stanie rozmawiać. Baker wyszedł, ale o godz. 20.15 dostał informację, że stan jego przyjaciela znacznie się pogorszył. W ostatnich chwilach trzymał Busha za ręce i masował mu stopy. Dzwoniono do dzieci Busha, by mogły przyjechać i się pożegnać.
Ostatnie słowa Bush skierował do syna, który powiedział ojcu, że był wspaniałym tatą. – Też cię kocham – miał powiedzieć umierający były prezydent. W ostatniej godzinie życia nie męczył się i nie miał trudności z oddychaniem. Zmarł o 22:20 30 listopada w wieku 94 lat.
Był pierwszym prezydentem, który odwiedził Polskę dwukrotnie za swojej kadencji. Był jednym ze współautorów upadku komunizmu w Europie. Choć nie podano oficjalnej przyczyny śmierić, wiadomo, że były prezydent cierpiał na chorobę Parkinsona i poruszał się na wózku.