Wygwizdanie na Powązkach Donalda Tuska, gdy ten składał kwiaty, wzbudziło ogromne oburzenie. Nawet u prawicy. Z kolei Antoni Macierewicz dostał oklaski. Buczenie i gwizdy – to wina PiS-u? – To absurdalne zarzuty – mówi poseł PiS. A polityk Solidarnej Polski dodaje: – Niektórzy sobie na to zasłużyli.
Gwizdy i buczenie na Donalda Tuska (przeczytaj o szczegółach sprawy) oburzyły opinię publiczną. Dziennikarze, publicyści, komentatorzy na Twitterze jasno mówią: krytykować władzę, jasne, ale nie na cmentarzu, nie w taki dzień. Dziennikarz RMF FM Konrad Piasecki napisał: "Jakimż kompletnym idiotą trzeba być by wygwizdywać kogokolwiek podczas uroczystości powstańczych". Nawet prezes Związku Powstańców, generał Ścibor-Rylski, apelował, by gwiżdżący przestali. Groził nawet, że już więcej nie weźmie udziału w obchodach rocznicy.
Jednocześnie Janina Paradowska ubolewała na antenie TOK FM, że gazety nie poświęciły temu wydarzeniu zbyt wiele miejsca i pytała, czy już do tego przywykliśmy. Inni zaś wskazują: to wina PiS-u, niech PiS zareaguje. Adam Jasser na Twitterze przypomniał słowa Jadwigi Staniszkis sprzed kilku lat: Jarosław Kaczyński wypuścił dżina z butelki i już się go tam nie zapędzi.
Tylko czy aby na pewno Prawo i Sprawiedliwość należy obarczać winą za ten incydent?
Kto gwiżdże i kto jest winny
– Możemy jedynie domniemywać, że są to zwolennicy PiS. Ale nie członkowie, więc nad takim tłumem trudno zapanować. Jeśli nie pomogły apele powstańców, to politycy tym bardziej by nic nie zdziałali – mówi naTemat Konrad Piasecki z RMF FM.
Poseł Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk dodaje: – Nie są to zwolennicy jednej partii, raczej przeciwnicy rządu.
Konrad Piasecki podkreśla też, że "to nie jest wina PiS-u, a atmosfery politycznej w Polsce". – Ta atmosfera i styl prowadzenia polityki po obu stronach bywa fatalny. Byłbym ostrożny w ferowaniu wyroków, według mnie wina leży po obu stronach – wskazuje Piasecki.
Również Arkadiusz Mularczyk przyznaje, że choć nie podobają mu się takie zachowania, to jest w stanie je zrozumieć. – Ci ludzie są obrażani przez osoby takie jak Stefan Niesiołowski, mówi się o nich "bydło", więc potem dają upust swoim frustracjom. Niestety, niektórzy zasłużyli sobie na takie reakcje – stwierdza poseł.
Gdzie jest PiS
Na oskarżenia o to, że to PiS "wypuścił dżina z butelki" i przez to pojawiły się gwizdy, odpowiada poseł tej partii Marcin Mastalerek: – Takie zarzuty są absurdalne. Ale przyzwyczailiśmy się już, że Kaczyński oskarżany jest o wszystko, co się da, chociaż nie rządzi już od 5 lat. Lepiej zastanowić się, czemu politycy zostali wygwizdani – proponuje parlamentarzysta PiS.
Kto, w takim razie, ponosi polityczną odpowiedzialność za tak haniebne wyrazy politycznych sympatii podczas tak ważnego dnia? Mastalarek jest skłonny przyznać tu rację Konradowi Piaseckiemu, że to wina ogólnej atmosfery politycznej. – Ale zgodzę się z tym tylko, jeśli podkreślimy, że za tę atmosferę odpowiada Platforma, to ona zaognia sytuację. To im zależy na budowaniu konfliktu i straszeniu PiS-em. Kłótnie są na rękę PO, bo dzięki temu odsuwają od siebie poważne tematy – wyjaśnia poseł PiS. I przypomina, że za obchody odpowiada miasto, więc to Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna zadbać o "godne świętowanie".
Co na to Platforma? Poseł Jerzy Fedorowicz przyznaje: – Możliwe, że język polityki jest zbyt agresywny. Ale wydaje mi się, że obecnie PO zachowuje powściągliwość, trochę złagodniało. PiS, jak każda ultraprawica, mówi językiem budzącym silne emocje.
Reakcji PiS-u brak
Fedorowicz dodaje jednak: – Ja mogę brać winę na siebie, jeśli ma zniknąć przeświadczenie o tym, że tylko jedna partia ma rację i mówi prawdę. W życiu bowiem
nauczyłem się jednego: że trzeba szukać winy u siebie, a nie innych – ocenia poseł PO.
Fedorowicz podkreśla też, że Polacy muszą się jeszcze nauczyć szacunku dla władzy, niezależnie od tego, od kogo ona pochodzi. – Zobaczyłem to w USA, gdzie byłem w 1993 roku. Gdy okazało się, że wybory w Polsce wygrali postkomuniści, byłem wściekły. Ale kolega Amerykanin spytał mnie: chcesz obrazić się na własny naród za to, że wybrał kogoś innego? – przywołuje anegdotę poseł. I zaznacza, że właśnie takie podejście jest nam potrzebne w Polsce, bo wtedy unikniemy takich incydentów jak wczoraj.
Parlamentarzysta Platformy dodaje jednak, że sytuacji z 1 sierpnia można było uniknąć. – Już wcześniej mówiłem, że prezes Kaczyński powinien zaapelować o wyciszenie emocji w takim dniu – przypomina Fedorowicz. Marcin Mastalarek na pytanie o to, czemu PiS nie reaguje na tak żenujące zachowania osób, które jego partię popierają, odpowiada krótko: – Taka reakcja byłaby potwierdzeniem absurdalnych zarzutów.
Kraków i Łódź też świętowały
W innych miastach, gdzie również odbywały się obchody Powstania, nie zdarzyły się takie sytuacje. Poseł Mastalarek, jak nam mówi, był na takich uroczystościach w Łodzi i nikt nie zakłócał tam święta.
Jerzy Fedorowicz z kolei odwiedził Kraków i także przyznaje, że tam "buczenia nie było". – Ale otrzymałem kilka inwektyw ze strony członków stowarzyszenia Gazety Polskiej – dodaje poseł PO.
Czy możemy się nie kłócić?
Wątpliwe jednak, by problem leżał w Warszawie. Winnych, niestety, nie ma, zostają za to sami gwiżdżący. Co z nimi zrobić, skoro politycy wzajemnie przerzucają winę na
siebie? – Należy jednoznacznie to potępić, ale nie robić z tego ogólnonarodowej debaty. Szczególnie, że ten dzień jest wyjątkowo ważny dla Polski i nie warto, by grupka ludzi nam to zepsuła – przekonuje Konrad Piasecki z RMF FM. Poseł Jerzy Fedorowicz zaznacza zaś, że każdy, kogo spotkał, uważa gwizdy za haniebne.
Również Marcin Mastalarek z PiS potępia sprawców wczorajszego incydentu. – Uważam, że nie powinno mieć miejsca takie zachowanie. Nam zależy na tym, by bohaterów Powstania godnie upamiętniać, a to sprawiło, że przestaliśmy mówić o samych powstańcach – ubolewa.
Jedynie Arkadiusz Mularczyk, choć również nie akceptuje gwizdów i buczenia, wątpi w to, byśmy mieli spokojnie i bez sporów obchodzić takie rocznice: – Dążymy do fikcyjnego stanu ideału, gdzie wszyscy mają się kochać. Ale w Polsce zawsze były kłótnie i spory. Nawoływania do zaprzestania takich zachowań będą jałowe.
Pierwszy sierpnia to ważna data naszej historii. Historii niełatwej, w której mieliśmy wiele wspaniałych, ale i tragicznych momentów. Wiele zrywów, których autorzy podejmowali walkę o to, aby nasz kraj był krajem wolnym i demokratycznym. Nie wszyscy dziś to rozumieją. CZYTAJ WIĘCEJ
Kataryna
Blogerka
Nie mam nic przeciwko wygwizdywaniu politycznych przeciwników. Ale nie na cmentarzach i miejscach pamięci. Ale ja z prowincji.
Samuel Pereira
Dziennikarz "Gazety Polskiej"
1 Sierpnia to idealna data, by Sikorski itp. niszczyli pamięć o Powstaniu, ale jak obywatel tego dnia protestuje, to się go gnoi.