Władysław-Kosiniak Kamysz zarzucił Mateuszowi Morawieckiemu, że "żongluje kłamstwem, półprawdą i manipulacją". W emocjonalnym wystąpieniu lidera ludowców podczas debaty nad wotum nieufności nie zabrakło mocnych szpil wbijanych premierowi.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
– Triki opanował pan bezbłędnie. Żongluje pan kłamstwem, półprawdą, manipulacją. Dziś Polacy nie oczekują od pana mówienia prawdy, oczekują, żeby pan milczał – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz.
– Przez ostatni rok pan potykał się o prawdę, szedł dalej i cały czas kłamał. Musi pan zamilknąć i odejść – dodał lider PSL. – Pojechał pan na wieś, zjadł pan trochę twarożku, zakręciło się w głowie i teraz świruje świat – kpił Kosiniak-Kamysz.
– Mówił pan, żeby opozycja posypała głowy popiołem. Niech pan zacznie przekaz ewangeliczny od siebie – zwrócił się do premiera lider ludowców. – A jeśli chodzi o popiół... To jak feniks z popiołu odrodzi się Polska! Nowa, lepsza Polska zwycięży – zakończył.
Przed Kosiniakiem-Kamyszem wystąpił między innymi Grzegorz Schetyna, który nazwał rządy PiS pełzającym polexitem.