
Przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka wyjaśnił słuchaczom Radia Maryja i widzom Telewizji Trwam, po co była ostatnia nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym. Uspokoił elektorat wierny o. Tadeuszowi Rydzykowi, że ustępstwo poczynione wobec Komisji Europejskiej jest właściwie zupełnie bez znaczenia. Ocenił przy tym, że to do czasu reformy wymiaru sprawiedliwości konstytucja nie była przestrzegana.
(...) to do czasów reformy konstytucja nie była przestrzegana. Zgodnie z konstytucją ustrój państwa polskiego opiera się na trójpodziale władz i równowadze tych władz. Opozycja nigdy o równowadze nie mówi. Widać, nie jest to dla nich wygodne. Mówią tylko stale o trójpodziale (…). Musi zachodzić trójpodział i równowaga. Władze – sądownicza, wykonawcza i ustawodawcza – mają się równoważyć. Wprowadziliśmy pewne rozwiązania prawne, które wymuszają tę równowagę.
Sprowadza się ona (nowelizacja ustawy o SN - przyp. red.) do tego, że na stanowisko I prezesa SN powraca prof. Gersdorf. Warto pamiętać, że jej kadencja skończy się w 2020 r. Do Sądu Najwyższego wróci nie więcej niż kilkunastu sędziów. Na tym polega to 'cofniecie się', które nie ma zasadniczego znaczenia dla reformy wymiaru sprawiedliwości. Dokonaliśmy tego, by odeprzeć ataki ze strony Komisji Europejskiej.
