Przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka wyjaśnił słuchaczom Radia Maryja i widzom Telewizji Trwam, po co była ostatnia nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym. Uspokoił elektorat wierny o. Tadeuszowi Rydzykowi, że ustępstwo poczynione wobec Komisji Europejskiej jest właściwie zupełnie bez znaczenia. Ocenił przy tym, że to do czasu reformy wymiaru sprawiedliwości konstytucja nie była przestrzegana.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Największy autorytet prawny PiS w Sejmie, były PRL-owski prokurator Stanisław Piotrowicz na antenie mediów katolickich stanął w obronie zmian przeprowadzanych przez obecną władzę w wymiarze sprawiedliwości. Poseł Piotrowicz zapewnił, że reforma nie jest na bakier z konstytucją. Wręcz przeciwnie – to do tej pory wszystko było nie tak.
– Od lat 90-tych narastała świadomość sędziowska, że wyroków sądowych w ogóle krytykować nie można. Uważano, że wszyscy mogą się mylić, popełniać błędy, ale sąd jest nieomylny. Część sędziów uwierzyła w swoją wielkość, która została wyrażona słowami "my jesteśmy nadzwyczajną kastą". Była świadomość, że nad sądami nie ma żadnej kontroli – wskazywał Piotrowicz w "Rozmowach niedokończonych".
Poseł PiS przekonywał, że reforma wymiaru sprawiedliwości jest "dość zaawansowana". A że PiS musiał się wycofać z części wprowadzonych zmian w Sądzie Najwyższym? Piotrowicz dowodził, że de facto Komisja Europejska wywalczyła niewiele, a PiS i tak wprowadził to, co chciał.
Piotrowicz podkreślił, że na te ustępstwa władza poszła dlatego, by nie było powodów, aby opozycja straszyła polexitem.
(...) to do czasów reformy konstytucja nie była przestrzegana. Zgodnie z konstytucją ustrój państwa polskiego opiera się na trójpodziale władz i równowadze tych władz. Opozycja nigdy o równowadze nie mówi. Widać, nie jest to dla nich wygodne. Mówią tylko stale o trójpodziale (…). Musi zachodzić trójpodział i równowaga. Władze – sądownicza, wykonawcza i ustawodawcza – mają się równoważyć. Wprowadziliśmy pewne rozwiązania prawne, które wymuszają tę równowagę.
Stanisław Piotrowicz
Prawo i Sprawiedliwość
Sprowadza się ona (nowelizacja ustawy o SN - przyp. red.) do tego, że na stanowisko I prezesa SN powraca prof. Gersdorf. Warto pamiętać, że jej kadencja skończy się w 2020 r. Do Sądu Najwyższego wróci nie więcej niż kilkunastu sędziów. Na tym polega to 'cofniecie się', które nie ma zasadniczego znaczenia dla reformy wymiaru sprawiedliwości. Dokonaliśmy tego, by odeprzeć ataki ze strony Komisji Europejskiej.