Nazwisko Bartłomieja Misiewicza stało się w Polsce synonimem osoby niekompetentnej, która piastuje wysokie stanowisko państwowe. Internauci i politycy zaczęli nazywać "drugim Misiewiczem" nowego wiceministra cyfryzacji Adama Andruszkiewicza. Oryginalny Misiewicz, były bliski współpracownik Antoniego Macierewicza, nie wytrzymał tego porównania i skomentował sytuację na Twitterze.
"Widzę, że znów brakuje argumentów i wyciera się gęby moim nazwiskiem. Przypomnę: 21 lat – zespoły parlamentarne ds. katastrofy smoleńskiej, 24 lata: ds. skutków działalności WSI. 25 lat: pomoc przy organizacji szczytu NATO 2016. Od 2006 r. asystent, koordynator, szef biura. Szef Gabinetu Politycznego, rzecznik i pełnomocnik MON" – napisał Bartłomiej Misiewicz na Twitterze.