Japończyk Ryoyu Kobayashi okazał się rewelacją Turnieju Czterech Skoczni. Wygrał wszystkie cztery konkursy i przeszedł do historii. Świetny występ zaliczył też Dawid Kubacki - zajął drugie miejsce w finałowym konkursie, ale w klasyfikacji generalnej znalazł się na czwartej pozycji. Pobił za to rekord skoczni w Bischofshofen.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Po pierwszej serii czwartego konkursu indywidualnego prowadził Markus Eisenbichler, drugi był Dawid Kubacki, trzeci Kraft. Dopiero na 4. pozycji był Ryoyu Kobayashi. Dodajmy, że już kwalifikacjach Kubacki oddał wspaniały skok - na 145. metr i ustanowił nowy rekord obiektu w Bischofshofen. Poprzedni należał do Andreasa Wellingera i wynosił 144,5 metra.
W drugiej serii Kamil Stoch oddał słaby skok, który nie dał mu szans na podium - 123,5 metra. Piotr Żyła skoczył nieźle, bo na 127 metrów.
Ryoyu Kobayashi odrobił stratę skacząc na odległość 137,5 metra i wygrał cały TCS. Japończyk jest trzecim skoczkiem w historii, który wygrał wszystkie konkursy podczas jednej imprezy - po Svenie Hannawaldzie i Kamilu Stochu.
Dawid Kubacki z wynikiem 130 metrów był na drugim miejscu niedzielnego konkursu.
Stefan Kraft poleciał 131.5 metra i zajął trzecią lokatę. Pozostali Polacy w finałowym konkursie znaleźli się na 12. miejscu - Kamil Stoch i Piotr Żyła na 13.
Niestety w klasyfikacji generalnej, Dawidowi Kubackiemu zabrakło 3.3 punkta do trzeciego w rankingu - Stephana Leyhe. Drugi był Markus Eisenbichler, a pierwszy rzecz jasna Ryoyu Kobayashi.