Dla jednych sportowców igrzyska są najważniejszą sportową imprezą w karierze. Dla innych to nic nieznaczący turniej w środku urlopu. Wydawało mi się zawsze, że tych drugich jest mniej. Myślałem, że nawet jeśli kogoś nie porusza bogata historia olimpijska, to docenia chociaż trud włożony w przygotowania do startu. Nic z tego nie działa na Agnieszką Radwańską. Ale przecież nawet przed igrzyskami wolała siedzieć w domu.
Przed igrzyskami rozmawialiśmy z wieloma polskimi sportowcami. Wszyscy, jak jeden mąż, powtarzali, że start w turnieju olimpijskim jest dla nich wielkim przeżyciem. Niektórzy traktowali go nawet jako największe wyróżnienie w sportowej karierze.
Maciej Rosiewicz, polski nauczyciel, który po godzinach pracy amatorsko uprawia chód sportowy, przyjął nawet gruzińskie obywatelstwo. Wszystko po to, aby przystąpić do rywalizacji w Londynie. Dziś z dumą mówi o sobie, że chcę, aby jego rodacy, Gruzini, byli z niego dumni. Nie chce zawieść ich zaufania, po tym, jakie wsparcie od nich uzyskał.
Jedni rozumieją coś...
Paweł Fajdek był wymieniany w gronie kandydatów do olimpijskiego złota w rzucie młotem. Był przecież jednym z nielicznych, który tym roku posyłał młot na 80 metrów. Tym większe było rozczarowanie, gdy zakończył rywalizację na eliminacjach, po trzech błędach technicznych. Polak nie awansował do finału, ba po trzech spalonych próbach nie został nawet sklasyfikowany. Blamaż ogromny, wstyd okropny. Chciałoby się jak najszybciej o tym zapomnieć. A jednak Fajdek nie ucieka od odpowiedzialności.
– Pozostaje mi przeprosić trenera, kibiców, bo wszystkich zawiodłem. Trzeba mnie ukarać za to co zrobiłem. To moja największa życiowa porażka. Igrzyska są najbardziej prestiżową imprezą w czteroleciu, a wyszło jak wyszło – powiedział TVN24 wyraźnie załamany młociarz.
Tą postawą na pewno zjednał sobie część polskich kibiców. Lubimy przecież, gdy ktoś za kogo trzymaliśmy kciuki, po kiepskim występie powie: "nie wyszło mi, przepraszam". A czego nie lubimy? Nie lubimy, gdy ktoś, na kogo liczyliśmy najbardziej, stara się wmówić nam, że nic się nie stało.
...czego inni zrozumieć nie potrafią
Agnieszka Radwańska była jedną z polskich nadziei na złoto w Londynie. Eksperci tenisa radzili zachować ostrożność, twierdzili, że turniej olimpijski rządzi się swoimi prawami, bo nie ma rozstawień. Ale poza wszystkim jest jeszcze ranking WTA, a w tym nasza czołowa zawodniczka była przecież na drugim miejscu.
Niestety Radwańska odpadła z turnieju singla w pierwszej rundzie, a w debla w drugim meczu. Wydawało się, że może chociaż w mikście Marcinem Matkowskim będzie lepiej? Nic z tych rzeczy. Polska para odpadła z rywalizacji już po pierwszym spotkaniu.
O Radwańskiej rozmawialiśmy z Tomaszem Iwańskim. Były trener m. in. Nadii Pietrowej podkreślał, że jego słowa to jedynie przypuszczenia, ale podzielił się z nami oceną słabej postawy Radwańskiej. Stwierdził, że jakiś wpływ mogło mieć podejście psychiczne do zawodów. Domniemywał też, że być może został popełniony jakiś błąd w trakcie przygotowań do Igrzysk. – Może powinna pojawić się w Londynie dwa, trzy dni wcześniej? Potrenować na tej trawie, zamiast siedzieć w domu. Z drugiej strony chciała odpocząć po bardzo ciężkim sezonie – mówił naTemat Iwański.
Zdjęcie w peruce (?) na Facebooku
Portal sport.pl przypomina dziś, że Polka pomimo klęski nie traciła dobrego humoru. – Szybko przyszło, szybko poszło, repasaży u nas nie ma, ale może jeszcze sprawdzimy – żartowała Agnieszka Radwańska, po czym starała się przekonywać: – Raz się wygrywa, raz przegrywa. Liczyłam na więcej. Nie wyszło. Igrzyska to w tenisie specyficzny turniej, wcale nie najważniejszy, Wielkie Szlemy są wyżej.
Można było to wtedy uznać za próbę robienia dobrej miny do złej gry (dosłownie). Dziś jednak Radwańska pozwala sobie na żarty na Facebooku. Wrzuciła zdjęcie, na którym pozuje (najprawdopodobniej) z peruką na głowie i pyta internautów o nową fryzurę. To to już chyba zbyt wiele.
Podobnego zdania są internauci, którzy 'lubią' Radwańską na portalu, a dziś zdecydowali się wyrazić swoje zdanie na jej temat. Większość wpisów jest negatywna, ale są też głosy broniące polskiej tenisistki (pisownia oryginalna).
Teraz Radwańska będzie musiała włożyć sporo wysiłku, by udowodnić kibicom, że poważnie podchodzi do każdych zawodów. Także tych bez wielomilionowej puli nagród. Przed startem Igrzysk nie zająknęła się nawet, że olimpijska rywalizacja jest dla niej sprawą drugorzędną. Ba, niosąc polską flagę, wydawało się, że jest dumna, że wystartuje w XXX. Igrzyskach Olimpijskich.
Reklama.
Tomasz Iwański
Trener tenisa, były opiekun Nadii Pietrowej
Mogę więc domniemywać, że zostały popełnione jakieś błędy w przygotowaniach do igrzysk. Może złe podejście mentalne? Agnieszka nie zagrała dziś dobrego meczu, nie grała na swoim normalnym poziomie. Może powinna pojawić się w Londynie dwa, trzy dni wcześniej? Potrenować na tej trawie, zamiast siedzieć w domu. Z drugiej strony chciała odpocząć po bardzo ciężkim sezonie. Jak pan widzi szklanka zawsze jest do połowy pełna i do połowy pusta. CZYTAJ WIĘCEJ
Zbigniew
Ładna peruka Agnieszko albo jak dobrze widzę jest to Foto shop ale pomysł wyśmienity ;)))))))))))))
Magdalena
Wy jesteście jacyś nienormalni ludzie..sami sobie idźcie i trenujcie iles godzin dziennie i jedźcie na te walone igrzyska i se wygrywajcie medale. Założe się, że większosc z was nigdy w ręku nie miała rakiety do tenisa.. ogarnijcie się.. Pani Agnieszka i tak jest świetna tenisistką i ma na swoim koncie wiele sukcesów.
Adrianna
Bardzo ładna fryzurka, choć przyzwyczaiłam się do starej!!! A co do Olimpiady, to wiem, że miałaś słabszy dzień i ciężką przeciwniczkę!!!
Krzysztof
Tu nie chodzi o to, że Agnieszka przegrała. Na Olimpiadzie przegrało wielu pewniaków do medalu, ale przegrali po walce. Taki jest sport. Istotne jest to co mówiła Agnieszka. Jeżeli Igrzyska nie są dla niej ważne nie powinna tam jechać.
Tadeusz
Zostaw włosy-weź się za grę
Andrzej
Tak sztuczna, jak Ty na IO. Sorry, zawsze Was obydwie wspierałem, ale to, co zrobiłaś w Londynie to wielki błąd. Jak chcesz kalkulować, która impreza jest ważniejsza - proszę bardzo. Ale proszę się wtedy do flagi nie pchać i powiedzieć od początku: nie oglądajcie, jadę przegrać. Po pierwszym meczu myślałem, że coś się stało i masz jakieś problemy, ale po wywiadzie po meczu z Matkowskim się załamałem. Jeśli to przeczytasz: pomyśl nad postawą prawdziwego sportowca, a nie pracownika, który kalkuluje gdzie lepiej płacą: na IO czy w Kanadzie.