Kogel-mogel to jedna z najpopularniejszych polskich komedii i wielu Polaków nie może doczekać się trzeciej części. Jednak przy okazji pojawiają się kontrowersje. Współcześni widzowie zauważają bowiem, że w drugiej części serii znalazła się scena przedstawiająca przemoc seksualną. I to w... komediowym tonie.
"Kogla-mogla" zresztą nikomu chyba nie trzeba przedstawiać. Historia Kasi Solskiej – która w pierwszej części dostaje się na studia i ucieka przed ślubem z rodzinnej wsi do Warszawy, a w drugiej próbuje ułożyć sobie życie z mężem, mimo że nie jest nim do końca usatysfakcjonowana – jest tak często powtarzana w polskiej telewizji, że niektórzy oba filmy znają już na pamięć.
Dlaczego Polacy kochają "Kogel-mogel"? Na jego fenomen składają się barwni bohaterowie, żartobliwe dialogi i – nieśmiertelnie w Polsce zabawny – kontrast między zacofaną i konserwatywną wsią a nowoczesnym i postępowym miastem. Dziś ludzie są podzieleni – dla niektórych "Kogle-mogle" wciąż są zabawne i świetne w swoim gatunku, dla innych – przestarzałe i przaśne.
Fani "Kogla-mogla" obawiają się , czy trzecia część utrzyma poziom i nie podzieli losu wielu współczesnych polskich komedii, które, mówiąc łagodnie, nie są zbyt udane. Cieszy ich jednak jedno – na ekran wrócą starzy bohaterowie: Kasia (Grażyna Błęcka-Kolska), Solska (Katarzyna Łaniewska), Barbara Wolańska (Ewa Kasprzyk), Marian Wolański (Zdzisław Wardejn) czy Staszek Kolasa (Jerzy Rogalski). W filmie pojawią się też Katarzyna Skrzynecka, Maciej Zakościelny, Anna Mucha czy Aleksandra Hamkało.
Jednak przy okazji premiery pojawiają się głosy dotyczące jednej ze scen z "Galimatiasu, czyli kogla-mogla II". Mianowicie chodzi o... próbę gwałtu.
"Żona ma słuchać męża"
Mimo że w Polsce seks małżeński bez zgody jednego z małżonków wciąż nie jest traktowany jak gwałt, to jest on przykładem przemocy seksualnej. Kluczem do uznania aktu seksualnego za gwałt jest bowiem słowo "nie" jednej z osób, czyli wymuszenie stosunku.
A bez wątpienia mieliśmy z taką sytuacją – próbą gwałtu – do czynienia w drugiej części "Kogla-mogla". Chodzi mianowicie o scenę, w której Kasia i jej mąż Paweł rozmawiają w kuchni. Ona nie chce jeszcze dzieci, on – chce, między innymi dlatego, że ojciec dziewczyny obiecał przepisać na nich ziemię dopiero wtedy, kiedy doczeka się wnuka (!).
Małżeństwo zaczyna się sprzeczać:
W końcu rozgniewany Paweł chwyta żonę, przerzuca ją przez bark i – mimo jej protestów i krzyków – zanosi ją po schodach do sypialni i agresywnie rzuca na łóżko. – Mówiłem ci, że żona ma słuchać męża – mówi.
Kaśka wyraźnie nie ma ochoty na seks i próbuje się wyrwać, a po chwili zagląda do wyjętego spod poduszki kalendarzyka i widzi, że wypada jej dziś dzień płodny. Krzyczy "dzisiaj nie" i ucieka, po drodze rozbijając lampkę. Wściekły mąż biegnie za nią, a kobieta chowa się w łazience. Paweł krzyczy, że Kaśka ma mu otworzyć i wali w drzwi, a jego żona płacze i mówi, że nie chce.
Warto podkreślić, że to wszystko odbywa się przy akompaniamencie wesołej muzyki i scena ma charakter komediowy. W dalszych scenach nie ma z kolei skarg Kasi czy przeprosin Pawła.
"Uległa baba"
Wielu współczesnych widzów już kilka lat temu zauważyło, że w tej popularnej komedii, którą od prawie trzech dekad oglądają całe rodziny, jest próba gwałtu.
"Super polska komedia, tak... Dla całej polskiej rodziny, tak... Hm, czy nikt nie widzi, że tu jest próba gwałtu?" – pisze jeden z użytkowników w mediach społecznościowych. Wtórują mu inni.
Niektórzy internauci zauważają też, że cała druga część filmu jest tak naprawdę o zmuszaniu Kaśki przez jej rodziców i męża do rzeczy, których kobieta wcale nie chce. Kwintesencją tego jest ciąża – mąż i rodzice bohaterki cieszą się z wiadomości i nawzajem sobie gratulują, a Kaśka jest zrozpaczona i rzewnie płacze. Nikt z jej bliskich nie zwraca na to jednak uwagi.
Film powstał w 1989 r., więc oczywiście do głosu dochodzą tu różnice obyczajowe, jak w przypadku "Seksmisji", która dziś uważana jest za film skrajnie seksistowski. 29 lat temu niestety mało kto uznałby taką "zabawną" scenę za próbę gwałtu, dziś coś takiego nie miałoby już jednak racji bytu. A jeśli jednak by się zdarzyło, to w dramatycznym tonie, a mąż Kasi poniósłby tego konsekwencje.
Victim blaming
W kontekście obaw niektórych widzów, że w "Miszmaszu czyli Koglu Moglu 3" takie traktowanie kobiety może się powtórzyć, pojawia się nazwisko Ilony Łepkowskiej, scenarzystki filmu, która w październikuwzbudziła kontrowersje swoimi wypowiedziami o molestowaniu seksualnym na antenie TVN24. Łepkowska dopuściła się bowiem victim blaming, czyli obwiniania ofiary. Stwierdziła ona mianowicie, że ktoś, kto "idzie z nieznajomym do hotelu, przekracza granice bezpieczeństwa", więc zaatakowana kobieta sama jest sobie winna.
Łepkowska stwierdziła również, że czasy #MeToo są koszmarem dla mężczyzn, ponieważ nie mogą oni czuć się bezpiecznie. – Teraz 18-latka na imprezie na Bemowie zażąda odszkodowania za klepnięcie w tyłek – mówiła.
Czy Łepkowska przedstawi swoje poglądy w "Koglu Moglu", przekonamy się już niedługo.
Kasia: – Mam dopiero 20 lat. Mam jeszcze czas na rodzenie dzieci.
Paweł: - Ale ja nie mam czasu. Dziadkiem nie będę na wywiadówki biegał.
Kasia: – Dziecko może być za cztery lata, a na wywiadówki ja mogę biegać.
Paweł: – Będzie za 9 miesięcy!