Owsiak zabrał głos ws. zarobków w NBP. Szef WOŚP pochwalił się pensją
redakcja naTemat
09 stycznia 2019, 18:19·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 09 stycznia 2019, 18:19
Jurek Owsiak na Facebooku postanowił skomentować kuriozalną konferencję prezesa NBP, podczas której ten miał skomentować zarobki pracowników banku. Szef WOŚP sam postanowił ujawnić, ile zarabia.
Reklama.
Adam Glapiński, prezes NBP, podczas środowej konferencji prasowej skomentował zarobki pracowników Narodowego Banku Polskiego, w tym również swojej "asystentki" Martyny Wojciechowskiej. Dziennikarze informowali, że miała ona zarabiać 65 tys. złotych miesięcznie.
– Płacimy dobrze. Ale wymagamy także bardzo dużo. Nie patrzę na poglądy. Jak ktoś dobrze pracuje, to ja co cenię – komentował Adam Glapiński. Szef NBP nie podał wynagrodzeń swoich współpracowniczek: Wojciechowskiej i Kamili Sukiennik. – Wojciechowska jest wśród 14 dyrektorów, którzy zarabiają podobnie – uciął. – Punktem odniesienia są zarobki w sektorze bankowym, a nie zarobki premiera czy prezydenta – powiedział Glapiński.
Niedługo po zakończeniu konferencji do słów prezesa NBP odniósł się Jurek Owsiak. W facebookowym wpisie, który zatytułował "Zarobki", stwierdził, że jeśli ktoś zna się na swojej pracy, to powinien być za nią sowicie wynagradzany.
Dalej szef WOŚP podkreślił, że z konferencji Glapińskiego nie dowiedział się, jakie są wynagrodzenia w NBP. "A przecież to proste. Kiedy za czasów PRL-u funkcjonował tzw. „pasek”, to na pasku było wydrukowane z jaką pensją wracamy do domu. Był to fizycznie wydrukowany pasek papieru. Dzisiaj taki pasek po porostu wyskoczy nam na ekranie komputera" – napisał Owsiak.
Dalej przyznał, że on jako prezes zarządu jednoosobowej spółki należącej do WOŚP – Złoty Melon – na rękę zarabia 10 tysięcy złotych. "Jego wielkość nie zmieniła się w ostatnich latach znacząco, bo ostatnia moja podwyżka miała miejsce w październiku 2017 roku i wynosiła 1000 zł" – podkreślił Owsiak. I zaznaczył, że jako prezes zarządu Fundacji WOŚP nie otrzymał ani złotówki.
"Wynagrodzenie zarządu jest zwyczajowo praktykowane w innych fundacjach i nie jest niczym nagannym, ale my od początku z tego zrezygnowaliśmy i nie przewidujemy, aby za tzw. posiedzenia, decyzje i za ponoszenie odpowiedzialności pobierać jakiekolwiek wynagrodzenie. Tę pracę czynimy w pełni zaangażowania i całkowicie społecznie" – napisał szef WOŚP.