Grzegorz Schetyna sondował, czy prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz byłby gotowy zostać wspólnym kandydatem PO i PSL na prezydenta – ustalił Onet. Według portalu lider PO ma w tym swój ukryty cel.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Grzegorz Schetyna miał zaproponować szefowi ludowców, by został wspólnym kandydatem antypisowskiej opozycji w pryszłorocznych wyborach prezydenckich. Chodzić ma o poróżnienie Kosiniaka z Tuskiem, który także może mieć ochotę na wzięcie udziału w wyborach prezydenckich. Wielokrotnie pojawiały się już doniesienia medialne na ten temat. Kosiniaka-Kamysza Polacy natomiast coraz częściej postrzegają jest jako nową nadzieję opozycji.
Onet twierdzi, że ta oferta pokazuje, iż Schetyna – wbrew publicznym deklaracjom – nie traktuje Tuska jako oczywistego kandydata w wyborach prezydenckich. Prezydentura ma być elementem rozgrywki pomiędzy Tuskiem, Schetyną i pozostałymi partiami opozycyjnymi.
Podobno ludowcy do takiego układu ze Schetyną się jednak nie palą. Porozumienie PO-PSL to element szerszej układanki, bo ludowcy występują także w imieniu SLD i Nowoczesnej. Wszystkie trzy partie obawiają się, że Schetyna wykorzysta przewagę PO, by je rozegrać.
– Zaufania nie ma między nami za grosz. Każdą ofertę prześwietlamy na wszystkie sposoby, w obawie przed podstępem Schetyny – powiedział Onetowi jeden z polityków PSL. I dodał, że wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że porozumienie pomiędzy PO, PSL, SLD i Nowoczesną przed wyborami do europarlamentu jest blisko. Wstępnie ustalono, że cztery partie mają wystąpić pod wspólnym szyldem Koalicja Europejska.