Eli Barbur, izraelski korespondent Informacyjnej Agencji Radiowej, został zwolniony z pracy przez wpis opublikowany na blogu w Salonie24 i wirtualnemedia.pl. Pracodawcy poinformowali go o tym wysyłając maila.
"Rzecz się stała niesłychana:)... Pierwszy chyba raz w historii polskich mediów (właść. mediów w ogóle) zerwana została w trybie natychmiastowym współpraca z zagranicznym korespondentem z powodu... notki blogowej" - poinformował na swoim blogu w Salonie24 Eli Barbur, dziennikarz piszący z Izraela do polskiej prasy. Barbur od wielu lat był korespondentem Informacyjnej Agencji Radiowej, ale kilka dni temu na swoją pocztę dostał wiadomość o zwolnieniu.
Ten "obraźliwy wpis" pojawił się na blogu Barbura miesiąc temu. Dziennikarz napisał o Jarosławie Kociszewskim z IAR, że ten został pocałowany przez Jasera Arafata w "nadstawione usłużnie czółko".
"Na czym mianowicie polegała wspomniana przez Pana "obraźliwa ocena" rzeczonego dziennikarza? Opisałem jedynie w żartobliwym tonie na prywatnym blogu prawdziwe zdarzenie, którego miałem zaszczyt być świadkiem wraz z wieloma innymi ludźmi mediów" - tłumaczy na blogu Eli Barbur.
W komentarzach pod swoim wpisem pokusił się jednak o kolejny komentarz na temat Jarosława Kociszewskiego. "Skończył jakieś studyjka na Uniwersytecie Telawiskim i załapał się do polskich mediów. O ile pamiętam, jego nazwisko widnieje na liście Wildsteina" - napisał.
W związku z zamieszczeniem na Pana blogu (link w załączeniu) obraźliwego dla dziennikarza Polskiego Radia wpisu i złamaniem elementarnej zasady, że wentualnych pretensji lub obraźliwych ocen wobec osób zatrudnionych w tej amej korporacji nie zamieszcza się na forum publicznym, IAR rezygnuje ze spółpracy z Panem ze skutkiem natychmiastowym.