Nieobecność Jarosława Kaczyńskiego, Beaty Mazurek i Ryszarda Terleckiego podczas uczczenia minutą ciszy Pawła Adamowicza i tłumaczenie tego spóźnieniem, wywołało niesmak. Jednak to nie pierwszy raz, kiedy prezesa PiS nie ma na sali plenarnej przy takich okazjach.
W środę w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie mające udowodnić, że Jarosław Kaczyński wyszedł wczoraj z sali obrad tuż przed przemówieniem Grzegorza Schetyny i uczczenia minutą ciszy zamordowanego Pawła Adamowicza.
To nagranie nie pochodzi jednak z środowego posiedzenia, na które prezes PiS się spóźnił (celowo bądź nie).
Jednak okoliczności wyjścia Jarosława Kaczyńskiego z przedstawionego nagrania są podobne. Okazuje się, że prezesa PiS nie było także przy okazji minuty ciszy po śmierci jednego z najbardziej uznanych polskich reżyserów, Andrzeja Wajdy. Wtedy to, tuż przed głosowaniem uchwały i minutą ciszy, Kaczyński ostentacyjnie opuścił swoje miejsce i wyszedł drzwiami za ławami rządowymi.
Nie jest tajemnicą, że reżyser odnosił się z niechęcią do Jarosława Kaczyńskiego i otwarcie krytykował PiS. Jednak nawet w obliczu śmierci, prezes PiS nie odpuścił. – To tak niskie, że aż żenujące i świadczy o małości – powiedziała wtedy Henryka Krzywonos.
Prezesa PiS nie było także przy okazji upamiętnienia Piotra Szczęsnego, który 19 października 2018 roku podpalił się pod Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie w proteście przeciwko polityce Prawa i Sprawiedliwości.
Patrząc na poprzednie zachowania prezesa, tłumaczenia Beaty Mazurek, iż do spóźnienia doszło przypadkiem, wydają się mało prawdopodobne, tym bardziej, że posłowie wszystkich partii wiedzieli, że na początku środowego posiedzenia Sejmu, dojdzie do upamiętnienia zmarłego prezydenta Gdańska.