
Chodzi rzecz jasna o przypadającą w tym roku 30. rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów do parlamentu, które zakończyły epokę PRL. Jasne zaś, że wydarzenia w Gdańsku miały decydującą rolę w upadku komunizmu i prezydent tego miasta wierzył, że tę rocznicę uda się uczcić wyjątkowo godnie. Donald Tusk przyznał, że obiecał Adamowi pomoc pomoc w realizacji tego przedsięwzięcia.
On na pewno będzie was oglądał i będzie jak zawsze bardzo szczerze mówił, czy jest zadowolony z tego, co robicie. Naprawdę, wielkie dzieło przed nami wszystkimi. Tak byśmy byli warci Pawła życia i, niestety, jego śmierci.
O tym, jak ważna dla Pawła Adamowicza była sprawa obchodów 30. rocznicy wyborów 4 czerwca, świadczy także jego ostatni list, jaki ujawniła jego była zastępczyni, obecnie komisarz Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.
"Ta inicjatywa jest wyrazem głębokiego szacunku dla bohaterów niedawnej przeszłości jak i płynącego z niej zobowiązania. Droga wolności zaczęła się przecież w Gdańsku w 1980 r. Bo tu, właśnie w tym miejscu, narodziła się 'Solidarność' z Lechem Wałęsą, która doprowadziła do ostatecznego kresu komunizmu w Polsce 1989 r.(...)
Kiedy rząd PiS odwraca się ostentacyjnie plecami do tak ważnej rocznicy, odpowiedzialność za nadanie jej obchodom należnej jej rangi spada na władze samorządowe. Nie mam wątpliwości, że na tym właśnie polega zobowiązanie, o którym wspomniałem wyżej i na tym polega rola władzy obdarzonej mandatem obywatelskim. (...)
W ten sposób moglibyśmy nie tylko upamiętnić jedno z najważniejszych wydarzeń naszych dziejów najnowszych, ale też dać wyraz niezgodzie na ograniczanie samorządności i deptanie przez rządzących samorządności terytorialnej i rządów prawa, żeby pozostać tylko przy tych dwóch kwestiach."