Żona zamordowanego prezydenta Gdańska Magdalena Adamowicz twierdzi, że PiS i TVP prowadziły na ich rodzinę nagonkę
Żona zamordowanego prezydenta Gdańska Magdalena Adamowicz twierdzi, że PiS i TVP prowadziły na ich rodzinę nagonkę Fot. Jan Rusek / Agencja Gazeta

Żona Pawła Adamowicza odpowiedzialnością za śmierć męża obarcza PiS i TVP, które "prowadziły nagonkę na ich rodzinę" . – Słowo może zabić i słowa, które padały, które Pawła raniły, okazało się, że te słowa też go zabiły. Paweł był grillowany żywcem. Gdyby nie było tej nagonki, absurdalnych zarzutów, wierzę, że do tego by nie doszło – mówiła Magdalena Adamowicz w wywiadzie dla TVN24. Jak państwo PiS "grillowało" rodzinę Adamowiczów?

REKLAMA
– Urzędy skarbowe wymyślały absurdalne zarzuty, kontrolowały naszą rodzinę kilka pokoleń wstecz, nawet w bardzo podeszłym wieku nękali rodziców Pawła, moich rodziców, podobnie jak właśnie reżimowa telewizja – mówiła Adamowicz w TVN 24 i Onecie.
Strach przed 6 rano
Podkreśliła że czuli się zastraszeni. – Baliśmy się. Paweł mówił, jak się zachowywać, gdy o szóstej rano ktoś zapuka do drzwi. Gdy rano słyszałam podjeżdżający samochód patrzyłam, czy nie wysiądzie z niego grupa mężczyzn, którzy wbiegną do domu, rzucą Pawła na podłogę i zaczną przeszukiwać nasz dom – opowiadała.
Przypomnijmy, jak i gdzie PiS szukało haków na Adamowicza i jego rodzinę.

1. Oświadczenia majątkowe

Juz wiadomo, że po śmierci prezydenta Gdańska sprawa jego oświadczeń majątkowych zostanie umorzona. W 2012 r. funkcjonariusze CBA kontrolowali dokumentację dotyczącą majątku nieżyjącego polityka. Prezydent złożył pięć oświadczeń majątkowych, które zawierały nieprawdziwe dane. Po kontroli do prokuratury trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Według śledczych, polityk nie umieścił w oświadczeniach dwóch z siedmiu posiadanych mieszkań, a także nie zgadzały się dane dotyczące zgromadzonych oszczędności, wszystkie były zaniżone – najmniej o kwotę ponad 51 tys. zł, a najwięcej o ok. 320 tys. zł. Adamowicz tłumaczył, że popełnił błędy w oświadczeniach majątkowych z lat 2010-12, ale były one mechaniczne i nieświadome. Sprawa ciągnęła się do jego śmierci.

2. Problemy ze skarbówką

Prezydent Adamowicz i jego żona mieli w 2011 roku zataić przed fiskusem 326 tysięcy złotych by zapłacić w ten sposób niższy podatek. Sprawę na początku badała skarbówka w Gdańsku, to ona przedstawiła małżeństwu zarzuty. Potem postępowanie zostało przekazane do Wrocławia. Ten wątek został włączony do większego śledztwa, które także dotyczyło zatajenia dochodów przez prezydenta. Prezydent i jego małżonka nie przyznawali się do winy i konsekwentnie odmawiali składania wyjaśnień. Podobnie jak oświadczenia majątkowe, sprawa była przez długi czas rozstrząsana i wykorzystywana politycznie. Doszło nawet do odwołania szefowej urzędu skarbowego w Gdańsku.

3. Adamowicz i Amber Gold

PiS i związane z nim media zarzucały prezydentowi Gdańska, że jest powiązany z aferą Amber Gold. Dowodem miało być zdjęcie, na którym m.in. pomorscy działacze PO ciągną samolot OLT Express – linii należących do Amber Gold i jego szefa Marcina P. Zeznając we wrześniu 2017 roku przed komisją śledczą ds. Amber Gold Adamowicz zapewniał, że o spółce dowiedział się z mediów i reklam, nikt go też przez Amber Gold nie ostrzegał. Zapewniał, że nie zetknął się nigdy z Marcinem P.

4. Podejrzenia o korupcję

Przed wyborami samorządowymi CBA zatrzymało dwie osoby, które miały rzekomo skorumpować prezydenta Gdańska. Miało chodzić o łapówkę w kwocie ok. 400 tys. zł w formie zniżki na 3 mieszkania na nadmorskim osiedlu "Neptun Park”, kupione przez Pawła Adamowicza i jego rodzinę. Warunkiem miały być korzystne dla dewelopera rozwiązania prawne. Po tych obciążających informacjach polityk żadnego nowego zarzutu jednak nie usłyszał. "Sprawa rzekomej korupcji była już przedmiotem wnikliwego badania przez Prokuraturę, która chyba trzy lata temu ją umorzyła nie dopatrując się jakichkolwiek danych uzasadniających, że przestępstwo zostało popełnione” – komentował sam Adamowicz.

5. Umorzone "akty zgonu”

Prokuratura Rejonowa w Gdańsku nie dopatrzyła się gróźb w "politycznych aktach zgonu”, wśród których był "dokument” prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza. W czerwcu 2017 r. grafiki opublikowała w mediach społecznościowych Młodzież Wszechpolska. Do incydentu doszło po tym, jak prezydenci 11 miast podpisali wspólną deklarację ws. uchodźców. "Grafiki są wyrazem subiektywnej, ale dozwolonej oceny zachowań polityków” – napisano w uzasadnieniu umorzenia, do którego treści dotarł Fakt24. Prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak zapowiedział ostatnio, że złoży zażalenie na decyzję prokuratury. Gdańska prokuratura musi rozważyć wznowienie postępowania w tej sprawie.

6. "Afera ściekowa”

PiS zarzucało też Adamowiczowi spowodowanie "katastrofy ekologicznej” w Gdańsku. Chodziło o awarię przepompowni, ścieki wlewano do Motławy, z powodu czego władze miasta zakazały kąpieli w morzu. – To była jedyna możliwość, aby nie doprowadzić do lokalnych podtopień ściekami – tłumaczył prezydent Gdańska w TVN24.– Tylko przez dwie i pół doby dokonaliśmy z konieczności, z przymusu, zrzutu do rzeki Motławy – mówił wtedy prezydent. – Jedynie 5 procent objętości tej rzeki było zajęte przez ścieki. To była jedyna możliwość techniczna, aby nie doprowadzić do lokalnych podtopień ściekami mieszkańców Gdańska – przekonywał Adamowicz. Zapewniał też, że zrzut ścieków nie był zagrożeniem ani dla mieszkańców miasta, ani dla odwiedzających Trójmiasto turystów.

7. Obchody na Westerplatte

Głośno było także o sporze dotyczącym kształtu obchodów 79. rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte. Prezydent Adamowicz nie chciał, by 1 września Apel Poległych na Westerplatte był odczytywany przez żołnierzy (naciskał by zrobili to harcerze). Adamowicz chciał w ten sposób uniknąć zarządzonego przez MON odczytywania przy tej okazji apelu smoleńskiego. Minister obrony Mariusz Błaszczak grzmiał, że "są dziś tacy, którym przeszkadza obecność polskich żołnierzy na Westerplatte”. – Wojsko Polskie jest integralną częścią Westerplatte, zaś przedstawiciele służb mundurowych jak co roku są zapraszani i będą uczestniczyć w uroczystościach 1 września – tłumaczył Adamowicz. Spór w końcu zakończył się porozumieniem i obchody miały ceremoniał wojskowy.

8. "Polowanie" w TVP

Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz był czarnym bohaterem kilkunastu wydań samych "Wiadomości” TVP w ubiegłym roku. Reporterzy stacji przedstawiali go jako oszusta majątkowego, współautora afery Amber Gold, polityka walczącego z polskością oraz promującego nazizm i komunizm. Telewizja publiczna oskarżała go także o ściągnięcie na Gdańsk katastrofy ekologicznej. W pamięci widzów utkwiły też zapewne pogonie za Adamowiczem, które na ulicach Gdańska urządzał reporter TVP Łukasz Sitek. Przy okazji pracownik TVP formułował zarzuty wobec Adamowicza. Monitoring "Wiadomości” w kontekście Adamowicza przeprowadził portal Onet.