Było chłodne popołudnie 19 kwietnia 2017 roku. Marek Suski, pseudonim "Susłow”, alias "Caryca”, znany poseł PiS drżącą dłonią wpisał do swojego oświadczenia majątkowego tajemnicze zdanie: "Otrzymałem telefon komórkowy Huawei P9 od organizatorów współpracy kulturalnej pomiędzy Polską i Chinami”. Wtedy nie mógł zdawać sobie sprawy z konsekwencji jakie będzie miało przyznanie się do giftu od chińskich towarzyszy. I z tego że obsadzi go to w głównej roli w komedii szpiegowskiej.
"Wakacje z agentem 2"
Tezę o "chińskim śladzie" wzmacnia też wybór celu potencjalnej inwigilacji. Marek Suski jest przecież wymieniany jako możliwy kandydat PiS w wyborach prezydenckich 2020 roku. W sieci ma nawet swój fanpage "Suski 2020”.
Nic dziwnego, że 24 stycznia 2019 roku opozycja grzmi o wielkiej aferze. Adam Szłapka z Nowoczesnej apeluje o sprawdzenie certyfikatu bezpieczeństwa Suskiego, który pozwala na dostęp do największych tajemnic państwowych. Członkowie sejmowej komisji ds. specsłużb wysyłają specjalny list do koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego. Nie ukrywają, że chodzi o sprawdzenie chińskich kontaktów Marka Suskiego.
W wielu redakcjach dziennikarze śledczy czekają już na bilety lotnicze do Pekinu. W głowach rodzą się analogie do kultowych "Wakacji z agentem", czyli demaskatorskiego artykułu z nieistniejącego już "Życia”, w którym zarzucono Aleksandrowi Kwaśniewskiemu związki z rosyjskim szpiegiem Władymirem Ałganowem, albo co najmniej do pamiętnej "afery Olina”, która wysadziła z siodła rząd nieżyjącego już Józefa Oleksego. "Kto był Ałganowem Suskiego?” – zastanawiają się.
Macierewicz już zabrał głos
Nowa "afera” szpiegowska rozpala jednak nie tylko opozycję. Antoni Macierewicz, były szef MON, który zjadł zęby na tajnych służbach udziela sensacyjnego wywiadu w oskarżanym o sprzyjanie Moskwie Radiu Maryja. „Chiny interweniują w te sprawy od dawna i intensywnie. Pozyskanie przez nich człowieka, który odpowiadał za funkcję cyberbezpieczeństwa w ABW, pokazuje jak głęboko Chińczycy docierają w swoim dążeniu do uzależnienia cybernetycznego na swoją korzyść” – zauważa Macierewicz.
Ten absolwent polonistyki w 2016 roku był jednym z prelegentów na Kongresie 590, który - jak wiadomo - jest oczkiem w głowie rządu PiS. ”Nigdy świadomie nie miałem kontaktu a już na pewno nie współpracowałem z jakimkolwiek wywiadem, w szczególności z wywiadem chińskim" – podkreśla. ”Nie zrobiłbym nigdy niczego, co mogłoby zaszkodzić Polsce” – oświadcza Wang alias Stanisław.
Dzień wcześniej Wang zostaje aresztowany przez ABW pod zarzutem szpiegostwa. Ze względu na tajemnicę śledztwa i możliwe konsekwencje międzynarodowe prokuratura informuje o tym fakcie dopiero 11 stycznia 2019.
W tym samym czasie funkcjonariusze zatrzymują również Piotra D. Ten Polak również podejrzany jest o współpracę z chińskim wywiadem. To były oficer ABW, pracownik Orange i Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Polakowi i Chińczykowi grozi nawet dziesięć lat więzienia za szpiegostwo. Obaj przebywają w areszcie.
Chińska siatka szpiegowska
Polskie służby nie podejrzewają jednak nawet, że w tej spawie wypłynie wkrótce nazwisko Suskiego, a więc prawej ręki premiera. Jego jednoznacznie "prochiński” wpis z oświadczenia majątkowego ujawnia dziennikarz śledczy Jarosław Jakimczyk.
To były dziennikarz wspomnianego już "Życia" , które opublikowało serię artykułów "Wakacje z agentem". Dziennikarze opisywali w nich pobyt i domniemane spotkania Aleksandra Kwaśniewskiego (w 1994 roku przewodniczącego Klubu Parlamentarnego SLD), z rosyjskim szpiegiem Władimirem Ałganowem w pensjonacie "Rybitwa" na terenie Centralnego Ośrodka Sportu we Władysławowie-Cetniewie (artykuł miał swój finał w sądzie). To też nie może być przypadek.
W związku z rozwojem afery Suskiego najważniejsze osoby w państwie milczą. Premier Morawiecki ignoruje pytania dziennikarzy. Komentarza odmawia także koordynator ds. tajnych służb Mariusz Kamiński.
Sam Suski podobnie jak Weijing Stanisław Wang (w Polsce posługujący się pseudonimem Stanisław - też na S) wydaje oświadczenie.
"Nie korzystam z niego i nie korzystałem. Korzystam z iPhone'a. Telefon otrzymałem podczas wizyty w Chinach od chińskich współorganizatorów festiwalu Polskie Kręgi Sztuki – wyjaśnia Suski w rozmowie z portalem wp.pl.
"Tym, którzy mają zamiar kpić z mojej archaicznej komórki, chcę powiedzieć, że nie zamieniłbym jej na żadne wasze 'wypasione' elektroniczne gadżety" – napisał na Twitterze Brudziński. Internauci natychmiast wytykają jednak politykowi, że przy jego tweecie widnieje informacja, że wpis został umieszczony za pomocą iPhone'a.