Z jednej strony można powiedzieć, że swoją wieloletnią "posługą" dla partii Marek Suski naprawdę zasłużył na to wyróżnienie. Z drugiej strony jako szef gabinetu politycznego nowego premiera ma przed sobą olbrzymie zadanie – przynajmniej teoretycznie. A jako że Polakom kojarzy się głównie ze swoimi wpadkami, należy odpowiedzieć na pytanie: czym właściwie Suski będzie się zajmował? Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że przede wszystkim raportowaniem Jarosławowi Kaczyńskiemu.
To naprawdę poważna "fucha". Kiedy pojawiły się pierwsze głosy, że to Suski może zostać nowym szefem gabinetu politycznego, wśród osób zainteresowanych polityką nie zabrakło głosów niedowierzania. Przecież kto jak kto, ale Suski, choć znany, zawsze był odbierany trochę jak drugorzędny parlamentarzysta z Radomia. Tymczasem stołek w gabinecie politycznym od lat jest trampoliną do wielkiej kariery politycznej. Choćby Sławomir Nowak – w 2007 roku został szefem gabinetu Donalda Tuska, potem wybił się na ministra.
Fakt faktem, dzięki komisji ds. Amber Gold poseł Suski, który w Sejmie zasiada od 2001 roku, jest teraz "na topie". Ale praca w tejże komisji wielkiej chluby mu nie przynosi. Suski kojarzy się przede wszystkim ze swoimi absurdalnymi wpadkami. Przecież po latach tę kadencję Sejmu będziemy pamiętali nie tylko za – przykładowo – rozprawę PiS z sądownictwem, ale i za słynną "Carycę" czy za problemy Suskiego z liczeniem do dwunastu.
I nagle ten "śmieszek" został szefem gabinetu politycznego. Sam premier Morawiecki przecież go przedstawił na konferencji prasowej. Suski do kamer mówił, że będzie chciał pracować "dla dobra Polski". Ponadto zadeklarował "ciężką pracę i otwartość na współpracę z mediami". – Bo rzeczywiście chcemy pokazywać, co rząd premiera Mateusza Morawieckiego będzie robił, a jestem przekonany, że będzie to bardzo wiele dobrych rzeczy – dodał.
Czyli już można założyć, że Suski jako szef gabinetu politycznego premiera po pierwsze zajmie się częściowo właśnie sprawami społecznymi i samorządowymi, a po drugie będzie wchodził w buty nowej rzecznik rządu Joanny Kopcińskiej.
Albo trampolina, albo ciepła posadka
Dlaczego te poszlaki są istotne? Bo Suski jako szef gabinetu politycznego może robić wszystko… i nic. Zgodnie z obowiązującym zarządzeniem (jeszcze autorstwa Beaty Szydło z 5 stycznia 2016 r.) w sprawie statutu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, gabinet polityczny działa właśnie w Kancelarii. A robić może dosłownie wszystko. To, czym się Suski zajmie (lub nie zajmie), zależy wyłącznie od nowego premiera.
Fragment zarządzenia ws. nadania statutu KPRM
§ 7. 1. W Kancelarii działa Gabinet Polityczny Prezesa Rady Ministrów.
2. Szczegółowy zakres zadań i kompetencji kierującego Gabinetem Politycznym Prezesa Rady Ministrów określa Prezes Rady Ministrów. Czytaj więcej
Podobne zapisy znajdują się w Regulaminie organizacyjnym Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Fragment Regulaminu organizacyjnego KPRM
§ 20. 1. Gabinet Polityczny Prezesa Rady Ministrów realizuje zadania w zakresie doradztwa politycznego, a także inne zadania zlecone przez Prezesa Rady Ministrów oraz Szefa Kancelarii.
2. Gabinetem Politycznym Prezesa Rady Ministrów kieruje Szef Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów.
3. Zadania członków Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów określa Szef Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów.
4. Do Szefa Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące dyrektora komórki organizacyjnej. Czytaj więcej
Słowem wszystko zależy od premiera. Pierwsza możliwość jest taka, że Suski stanie na czele ważnego gremium doradczego nowego premiera, także w kwestiach politycznych.
Choćby dla Donalda Tuska gabinet polityczny był kluczowy. W jego drugim rządzie na czele gabinetu stał Łukasz Broniewski, który za Tuskiem zawędrował aż do Brukseli, gdzie został szefem Kancelarii i doradca przewodniczącego Rady Europejskiej. Warto dodać, że zanim Broniewski został szefem gabinetu, przez całą pierwszą kadencję rządu PO-PSL był głównym doradcą premiera. Warto też dodać, że w gabinecie Broniewskiego było jeszcze pięciu innych doradców. To było potężne gremium, które wspierało Tuska w codziennych decyzjach.
Czy tak będzie z Suskim? Na razie trudno sobie to wyobrazić, ale wszystko pokaże czas – i tu pojawia się druga możliwość. Choćby poseł Krzysztof Brejza z PO, który na co dzień "obcował" z Suskim w komisji ds. Amber Gold, jest przekonany, że dla posła z Radomia, który od zawsze był wyjątkowo lojalny wobec Jarosława Kaczyńskiego, to po prostu ucieczka na ciepłą posadkę z komisji, w której szło mu... no różnie.
– Mi jest przykro na swój sposób. Niezależnie od kolorytu i specyfiki pana Suskiego jednak PiS pokazuje, że traktuje komisję śledczą jak stare, zużyte buty. Pan Suski w niej działał, pani Kopcińska zresztą też. Oni mają wiedzę, wdrożyli się, sami mówią, że to największa afera XXI wieku. Kiedy odkrywamy kolejne powiązania do świata SKOK-ów, to okazuje się, że Marek Suski odskakuje do gabinetu politycznego. Na bezpieczny stołek. Porzuca śledztwo parlamentarne – mówi w rozmowie z naTemat Brejza.
W jego ocenie Suski "zmył się" z komisji, ponieważ sprawy w niej rozwijają się nie po myśli PiS. – To dezercja – dodaje Brejza. – Niemal od początku tej komisji nie idzie tak, jak miało iść. To przecież PiS przegłosowało słaby nadzór KNF nad sektorem parabankowym. PiS chroniąc SKOK-i odrzuciło poprawkę PO, która wprowadzała silny nadzór. I poseł Suski głosował przeciw – opowiada polityk PO. I podkreśla także inne okoliczności, które nie sprzyjają Prawu i Sprawiedliwości.
A może po prostu będzie pilnował "interesu"
W gabinecie Suski nie będzie miał takich kłopotów. Będzie w pewnym sensie skryty w dużym gmachu kancelarii Morawieckiego. I według Brejzy z pewnością nie zajmie się tam pracą polityczną. – Marek Suski został tam wstawiony jako komisarz Jarosława Kaczyńskiego. Do pilnowania – mówi wprost.
Po co to wszystko i dlaczego akurat Suski? Nie jest tajemnicą, że prezes PiS ceni sobie jego bezgraniczną lojalność. A kontrola jest potrzebna – zwłaszcza nad nowym premierem i to tak "światowym", jak Morawiecki. – Kontrola będzie po to, żeby Morawiecki nie odpłynął, tak jak kiedyś odpłynął Marcinkiewicz, czy tak jak teraz zaczęła się usamodzielniać Beata Szydło – twierdzi Brejza i podsumowuje: – To będzie taki namiestnik polityczny nad całym KPRM.
Suski będzie do kontrolowania kto wchodzi do Morawieckiego, z kim się spotyka, jaki ma kalendarz, gdzie pojedzie, a gdzie nie. To taki bezpiecznik wstawiony do systemu przez Jarosława Kaczyńskiego.