Reklama.
Za rządów Prawa i Sprawiedliwości można się wyjątkowo poważnie zastanawiać nad sensem istnienia Izby Wyższej parlamentu. Bardzo rzadko zdarza się, aby Senat wprowadził jakiekolwiek poprawki do ustaw napływających z Sejmu. Tak było i z ustawą budżetową. Jednak debatę nad planem finansowym państwa na ten rok warto było śledzić – choćby dla tych paru zdań.
Zawsze mnie zastanawiało, jak takie kraje, które mają mniejszą powierzchnię, bo nie chcę mówić mniejsze kraje, bo każdy kraj jest sam w sobie wielką wartością, ale kraje o mniejszej powierzchni, mniejszej ludności, kraje Beneluksu, kraje skandynawskie, jak to się dzieje, że tam ludziom dzieje się tak dobrze? Że taka jest prowadzona gospodarka, że są takie przychody, że nie ma długów?
A nasz kraj, wielki kraj, prawie 40 milionów obywateli, Polaków, olbrzymia powierzchnia, wszystkie wymarzone bogactwa naturalne, turystycznie przebogaty, omijają nas takie kataklizmy, jakie dotykają inne kraje. Owszem, mamy powodzie, tornada, ale to nie w takiej skali, jak kraje na przykład obszaru Pacyfiku. I jak to się dzieje, że ciągle ludzie cierpią biedę, ciągle jest niedostatek, ciągle tylko kłopoty?