
Zawód kata od zawsze budził – oprócz wszystkich innych uczuć – wielkie zainteresowanie. I budzi wciąż, czego dowodem może być najnowsza okładka magazynu historycznego "Gazety Wyborczej", "Ale Historia", który odsłania nieznaną historię ponoć "najlepszego" kata na świecie, Johana Reichharta. Czy oberkat III Rzeszy był ostatnim katem i dlaczego w ogóle się tym tak pasjonujemy?
W okresie III Rzeszy, a później do chwili zniesienia kary śmierci w RFN, Reichhart uśmiercił tylu ludzi, że część historyków podejrzewa, że mógł być tym, kto wykonał najwięcej wyroków śmierci w nowożytnej historii Europy, a może i świata. W czasie II wojny światowej był tak zajęty uśmiercaniem wrogów Rzeszy, iż wnioskował o zwolnienie go z konieczności przestrzegania limitów prędkości na niemieckich drogach, by zdążyć do pracy.
3165
Ale przecież kary śmierci wykonywało się znacznie dłużej i w niektórych krajach wykonuje nadal. Historie o kulisach pracy tych, których codziennością jest uśmiercanie innych, zawsze biją rekordy popularności. Tak, jak głośna książka Jerzego Andrzejczaka "Spowiedź polskiego kata", będąca zapisem rozmowy z ostatnim katem PRL. "Zobowiązuję się wykonywać wyroki śmierci jako prace zlecone i utrzymywać w ścisłej tajemnicy wszelkie wiadomości związane z wykonywaniem tych czynności i w żadnych okolicznościach nie ujawniać tej tajemnicy" – przysięgali polscy kaci.
Zobowiązuję się wykonywać wyroki śmierci jako prace zlecone i utrzymywać w ścisłej tajemnicy wszelkie wiadomości związane z wykonywaniem tych czynności i w żadnych okolicznościach nie ujawniać tej tajemnicy.
Ciekawe historie, prawda? Dlaczego opowieści o ludziach, którzy zabili w życiu od kilkuset do nawet kilku tysięcy ludzi, bardziej wzbudzają w nas ciekawość, niż obrzydzenie tłumaczy naTemat psycholog społeczny Andrzej Tucholski. – Człowiek poszukuje granic możliwości swoich zachowań. Dlatego takie postacie wzbudzają zainteresowanie. Zapewne więcej osób w historii śledziło chętniej losy Judasza, niż wielu pozostałych apostołów, no może poza Piotrem i Pawłem. Bo ten przysłowiowy Judasz jest innym obrazem człowieczeństwa – tłumaczy psycholog.
Takie postacie, wzbudzają zainteresowanie. Zapewne więcej osób w historii śledziło chętniej losy Judasza, niż wielu pozostałych apostołów, no może poza Piotrem i Pawłem. Bo ten przysłowiowy Judasz jest innym obrazem człowieczeństwa.

