Chiny, Iran, Arabia Saudyjska, Iran, USA. Jakieś nowe, egzotyczne przymierze? Nic z tych nowych rzeczy. To piątka państw, w których najczęściej wykonywano w zeszłym roku karę śmierci.
Z nowego raportu Amnesty International można wyciągnąć dwa wnioski: dobry i zły. Dobry jest taki, że coraz mniej państw stosuje karę śmierci. Zły jest taki, że część z tych, które jednak dokonują egzekucji, robi to bardzo często.
Trochę liczb
W 2011 roku w majestacie prawa zabito co najmniej 676 osób – o 149 więcej niż w ciągu wcześniejszych 12 miesięcy. Ale to bardzo niepełne statystyki. Nie obejmują bowiem Chin. Pekin uważa informacje o egzekucjach za tajemnicę państwową i nigdy ich nie ujawnia. Według AI liczby te idą w tysiące.
Które kraje, oprócz Państwa Środka, sięgają po najsurowszą z kar? Pod względem
zarejestrowanych przypadków bezapelacyjnym liderem jest Iran. W państwie ajatollahów wyrok śmierci można otrzymać za morderstwo, gwałt, cudzołóstwo, pedofilię, sodomię, przemyt narkotyków, napady z bronią w ręku, porwania, terroryzm i zdradę stanu, więc egzekucje są niemal codziennością. W zeszłym roku w Iranie straciło tam co najmniej 360 skazańców.
Kolejne miejsce w niechlubnym rankingu zajmuje Arabia Saudyjska (co najmniej 82 państwowe zabójstwa) i Irak (nie mniej niż 68). Ogółem na Bliskim Wschodzie liczba egzekucji wzrosła w ciągu roku o połowę, co może wskazywać na nerwowość najbardziej opresyjnych reżimów w obliczu społecznych buntów.
Wujek Sam ciągle surowy
Tuż za bliskowschodnimi krajami uplasowały się Stany Zjednoczone z 43 egzekucjami na koncie. USA to jedyne państwo za półkuli zachodniej i w G8, które w 2011 roku stosowało karę śmierci. Chociaż jakość amerykańskiego sądownictwa jest nieporównywalnie wyższa niż nad Zatoką Arabską, a wyroki wykonywane są niemal wyłącznie przez wstrzykiwanie trucizny, Waszyngton regularnie spotyka się z tego powodu z krytyką obrońców praw człowieka.
Amnesty przypomina historię czarnoskórego Troy'a Davisa, którego w 1989 roku oskarżono o zabójstwo białego policjanta. Przez ponad 20 lat prokuratorom nie udało się bezsprzecznie dowieść, że to on był mordercą, a w międzyczasie większość
świadków zmieniła swoje zeznania i obciążyła innego mężczyznę. Mimo tego, spędziwszy połowę życia w więzieniu, we wrześniu Davis otrzymał śmiertelny zastrzyk. Aktywiści podkreślają też, że od 1973 roku amerykańskie sądy wycofały już ponad 140 wyroków ostatecznych, ponieważ dalsze śledztwo dowiodło, że skazani byli niewinni. W tym samym okresie liczba egzekucji przekroczyła 1,2 tys.
Ponad 18,5 tys. osób na świecie oczekuje na wyrok w celach śmierci. W zeszłym roku sędziowie wyznaczali najwyższy wymiar kary 1923 razy. Obie te liczby nie obejmują Chin.
Słynna organizacja podaje, że w czterech państwach – Iranie, Arabii Saudyjskiej, Korei Północnej i Somalii – wyrok śmierci wykonywano także publicznie.
Lekka poprawa
Mimo wszystko, Amnesty International odnotowuje również pozytywne zmiany w globalnym podejściu do kary głównej. Według sondażu Gallupa 35 proc. Amerykanów - najwięcej od czterech dekad – jest jej przeciwnych. Rok temu w marcu Illinois stało 16. stanem, który z niej zrezygnował. A listopadzie gubernator Oregonu ogłosił moratorium na egzekucje.
W Japonii, po raz pierwszy od 19 lat, nie stracono nikogo (chociaż wydano 10 wyroków). W Chinach z długiej listy czynów karanych śmiercią wykreślono 13 pozycji. W Europie pozostało zalewie jedno miejsce, w którym dokonuje się państwowych egzekucji – Białoruś (dwie w zeszłym roku).
Liczba państw wykonujących wyroki śmierci spada na całym świecie. W 1995 roku było ich jeszcze 41. Teraz – już tylko 20.
- Mamy wiadomość do liderów tej odizolowanej mniejszości: jesteście w tej kwestii w tyle za światem i nadszedł czas, żebyście zrobili krok do przodu i skończyli z tą najbardziej okrutną, nieludzką i uwłaczającą formą wymierzania sprawiedliwości – komentuje Shalil Shetty, sekretarz generalna Amnesty International.