Stało się. Od jesieni z ramówki Polsatu znikają popularne "Pamiętniki z wakacji". Cieszący się ogromną oglądalnością serial idzie w odstawkę. Skąd fascynacja tą dokumentalną telenowelą?
Polsat oficjalnie potwierdził, że z jesiennej ramówki znikną "Pamiętniki z wakacji". Zostaną zastąpione nowym serialem o roboczym tytule "Niemożliwe? A jednak". Ma opowiadać o historiach z życia wziętych, które na pierwszy rzut oka wydają się mało prawdopodobne. Przykładową historią jest opowieść o mężczyźnie, u którego zdiagnozowano raka, wieszcząc mu dwa miesiące życia. Będąc przekonanym o rychłej śmierci sprzedaje mieszkanie i inwestuje wszystkie oszczędności w wyjazd wakacyjny. Zabiera ze sobą żonę. Gdy wracają z wczasów życia okazuje się, że ktoś popełnił pomyłkę i mężczyzna jest zdrów jak ryba. Serial podobnie jak jego poprzednik będzie opierał się na grze amatorskich aktorów. Polsat planuje, że nowy paradokument będzie emitowany w soboty i niedziele po południu.
"Pamiętniki z wakacji" obok "Dlaczego ja?" i "Trudne sprawy" cieszyły się bardzo dużą oglądalnością. Portal wirtualnemedia.pl przypomina, że paradokument miał jak do tej pory dwa sezony. Drugi oglądało 1,92 miliona osób, pierwszy cieszył się jeszcze większym zainteresowaniem, obejrzało go bowiem średnio 2,28 miliona osób. "Pamiętniki z wakacji" pokazywały problemy codziennego życia. Były w całości wyreżyserowane, jednak aktorzy po swojemu mogą interpretować dane zagadnienia i grać tak, jak uważają za słuszne. To ten program wykreował słynnego "Mięsnego jeża".
Z serialu wyśmiewało się wielu, uważany był za produkcję "obciachową". Skąd zatem taka popularność? – Wynika to trochę z ludzkiej nie tyle potrzeby, co fascynacji tzw.
"sąsiedzką kłótnią". Wszystko można było zobaczyć w telewizji, nie trzeba było podglądać przez okno. To pranie cudzych brudów, gra aktorów-amatorów, swojski klimat przemawiały do telewidzów – komentuje Bartosz Czartoryski, krytyk filmowy. Zaznacza, że mamy do czynienia z infantylizacją popkultury. – Te polsatowskie "cuda" są tylko odpryskiem tej sytuacji. Cały czas obserwujemy zjawisko regresji popkultury, nie tylko w kwestii seriali, ale także filmów – kwituje Bartosz Czartoryski.
Trudno się nie zgodzić, patrząc na to, co serwowali nam twórcy serialu. Wielu go krytykuje, a jednak wciąż ogląda. Być może "Polsat" zabił kurę, znoszącą złote jajka, co przyznaje Bartosz Czartoryski.
Karolina Korwin-Piotrowska również ma niepochlebne zdanie o "Pamiętnikach". – Dla mnie to nieszkodliwa moda, głównie na oglądanie głupszych od nas. Po obejrzeniu nawet 15 minut wiemy jedno - jak to dobrze, ża są na świecie idioci więksi niż my – tłumaczy. Dodaje też, że telewizje produkują takie paradokumenty bo daje im wielkie słupki oglądalności, w zamian za marne koszty produkcji. – Gdyby pokazywanie drwala rąbiącego drzewa gwarantowałoby oglądalność, telewizje pełne byłyby drwali, zapewniam – mówi Karolina Korwin-Piotrowska.
– "Pamiętniki z Wakacji" są dowodem na to, że w Polsce jest spory kryzys finansowy i kreacyjny w mediach, nie chce się myśleć telewizyjnym decydentom, bo tego typu programy to pójście po najmniejszej z możliwych linii oporu – kwituje.
Internauci mają swoje wytłumaczenia na swoisty fenomen tego serialu.
A Wy? Oglądacie "Pamiętniki" tylko po to, by się pośmiać?
"Pamiętniki z wakacji" miały bardzo dobrą oglądalność, nie mówię, że już nigdy nie wrócą do Polsatu, ale w tym sezonie pokażemy coś innego. CZYTAJ WIĘCEJ
Eskpert
internauta
Nigdy więcej programów dla kretynów... good decision. Ale z drugiej strony, rezygnować z programu, który przynosi wysoką oglądalność jest głupotą. CZYTAJ WIĘCEJ
oskka
interautka
Ja widziałam 1 odcinek i byłam w ciężkim szoku. Teksty jak ze średniowiecznej Rosji, chamstwo, buractwo i wiele wiele innych. Plusem jest to że można się pośmiać. CZYTAJ WIĘCEJ
Internautka
Zawsze będzie ten sam schemat? Chodzi mi o to, że w każdym odcinku są Po pierwsze- 3 przyjaciółki lub przyjaciele, które/którzy liczą na podryw, zdradzają i dochodzą do wniosku, że są w kimś zakochanym. Po drugie-rodzinka, w której ojciec jest gburem, prostakiem i chamem, matka dobrą kobietą starającą się to wszystko ogarnąć i córka, która już wyrwała Hiszpana lub jest w trakcie jego wyrywania i wstydzi się za rodziców. Dodatkowo wszystko dzieje się w Lloret de Mar, tak jakby Polacy w innych miejscach Ziemi zachowywali się po cywilizowanemu. CZYTAJ WIĘCEJ
ana
internauta
Za takie programy powinno się karać sądownie. Wyroki bezwzględnego zakazu wykonywania zawodu! Dożywotnio! CZYTAJ WIĘCEJ
Arima
internautka
Ludzie lubią oglądać tego typu rzeczy, są z natury ciekawi a widząc, że ktoś ma problemy zapominają o swoich lub porównują je ze swoimi. CZYTAJ WIĘCEJ
Lukrecjola
internautka
Może dodam tylko do tego co napisali moi poprzednicy. Ładne dziewczyny,często w bikini. Piękne widoki. Drinki z parasolkami.Brak głębi wypowiedzi. Taki łatwy w odbiorze. Pełen relaks. CZYTAJ WIĘCEJ