Na festiwalu Sundance swoją premierę miał obraz"Leaving Neverland" w reżyserii Dana Reeda. To historia dwóch mężczyzn, którzy w filmie opowiadają o tym, że jako dzieci byli wykorzystywani seksualnie przez Michaela Jacksona. Film wywołał bardzo silne emocje wśród widzów.
Wade Robson i James Safechuck dziś są 30-letnimi mężczyznami. Ich dzieciństwo nie należało do najlżejszych. Tak opowiadają w filmie "Leaving Leverland", w którym pogrążają Michaela Jacksona.
Wade i James wracają do czasów dzieciństwa i mówią o znajomości ze sławnym muzykiem. Robson poznał go już jako pięciolatek, natomiast wykorzystywany seksualnie przez Jacksona miał być dwa lata później.
Z kolei Safechuck jako 8-latek otrzymał możliwość zagrania w reklamie Pepsi, w której również brał udział artysta. Pierwsze zbliżenia między nimi miały pojawić się już po kilku miesiącach przyjaźni z Jacksonem.
Do molestowania seksualnego dzieci najczęściej miało dochodzić na ranczu Neverland, które król muzyki pop kupił i zbudował tam m.in. wesołe miasteczko i zoo. Z relacji Safechucka wynika, że seks i masturbacja na bajkowym ranczo był na porządku dziennym. Z kolei podczas tras koncertowych muzyk miał testować chłopca, na ile ten jest w stanie się szybko ubrać, żeby nie wzbudzić podejrzeń rodziców. Mało tego – gwiazdor miał go też nauczyć masturbacji podczas pobytu w jednym z francuskich hoteli.
Z kolei z relacji Wade'a Robsona wynika, że piosenkarz pokazywał mu filmy porno i częstował alkoholem. Gdy miał 14 lat, pierwszy raz uprawiał seks z Jacksonem w pokoju hotelowym. Muzyk miał do niego zadzwonić, aby chłopiec pozbył się bielizny z poprzedniej nocy, a wszystko po to, żeby zniszczyć jakiekolwiek dowody.
Safechuck opowiada również w filmie o tym, że dostawał biżuterię, jako nagrodę za seks. "W młodym wieku interesowałem się biżuterią, więc nagradzał mnie nią za akty seksualne" – mówił w filmie.
Michael Jackson absolutnie zakazał chłopcom mówienia komukolwiek o tym, co między nimi się dzieje. "Mówił, że jeśli ktokolwiek dowiedziałby się co robimy, poszlibyśmy do więzienia do końca naszych dni. Byłem przerażony" – opowiadał Robson.
Ci, którzy widzieli film na festiwalu Sundence, mówią o nim, że jest szokujący i łamiące serce. Do przedstawionego obrazu odniósł się zarządca majątku artysty, który zaznaczył, że film jest próbą wykorzystania wizerunku zmarłego muzyka i wzbogacenia się na nim.