Obniża poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu, wzmaga produkcję endorfin wpływających na samozadowolenie, niektórzy twierdzą nawet, że zapobiega rakowi prostaty u mężczyzn, bezsenności i cukrzycy. Kościół ma jednak swoje zdanie i od tysięcy lat stoi na stanowisku, że masturbacja to grzech ciężki.
W ostatnich dniach internet rozgorzała dyskusja na temat tego, co na temat masturbacji miał do powiedzenia jeden z ekspertów Frondy, dr Jacek Pulikowski. Pulikowski jest inżynierem, specjalistą w dziedzinie mechaniki budowlanej, na temat onanizmu wypowiadał się jako mąż, ojciec i znawca tematyki rodzinnej. Tym wszystkim, którzy chcieliby oddawać się samogwałtom zaleca zimny prysznic, rozmowę z Bogiem i wizytę w specjalistycznej poradni, gdzie masturbujący się zostają skierowani na odwyk.
Naukowcy od lat zajmują się masturbacją i badają jej wpływ na zdrowie. Nie udało się jak dotąd znaleźć żadnych dowodów potwierdzających teorię, że częste onanizowanie się powoduje raka jąder. Jest wprost przeciwnie, australijscy naukowcy zauważyli, że u mężczyzn, którzy mają wytrysk przynajmniej 5 razy w tygodniu ryzyko zachorowania na raka prostaty jest aż trzykrotnie mniejsze niż u tych, którzy nie oddają się tak często przyjemności – twierdzą seksuolodzy.
Masturbacja u mężczyzn
Naukowcy wykazali, że systematyczne pozbywanie się nasienia zapewnia zdrowie całego organizmu i zapobiega tworzeniu się rakotwórczych substancji chemicznych. Ponadto wyzwalają się endorfiny, zwane "hormonem szczęścia” i jednocześnie spada poziom stresu. Reasumując, mężczyźni którzy się onanizują są szczęśliwsi.
Masturbacja u kobiet
Kobiety zresztą też. Brak dokładnych danych, wiele osób nie chce przyznać się do masturbacji, jednak zdaniem seksuologów robi to nawet 60 proc. kobiet. Według badań rzadziej chorują na raka macicy i zakażeniom układu moczowego, a to za sprawą zwiększonego wydzielania śluzu, który wypłukuje bakterie. A zrelaksowane kobiety lepiej śpią, i to bez konieczności zażywania leków na bezsenność.
– Z punktu widzenia seksuologów zaspokojenie swojego popędu raz na jakiś czas nie jest niczym złym – przekonuje profesor Andrzej Kokoszka, doktor psychologii, seksuologii i psychiatrii. Jest to najbardziej naturalna metoda rozładowania napięcia – dodaje. Jednocześnie Kokoszka zaznacza, że czasem do seksuologów trafiają ludzie, którzy nie potrafią się powstrzymać przed masturbacją nawet w pracy. – Gdy masturbacja zaczyna mieć charakter kompulsywny, gdy żadną miarą nie można się przed nią powstrzymać, warto udać się do specjalisty. Ale jak komuś zdarza się "czasem w piątek” to jest to naturalne i jak najbardziej zdrowe – twierdzi Kokoszka.
Czy masturbacja to grzech?
To, co z medycznego punktu widzenia wygląda jak lekarstwo na chandrę, od strony etycznej i religijnej jest grzechem, owocem zakazanym i złem. I żadne badania naukowe nie przekonają tych, którzy twierdzą, że Bóg zabrania masturbacji. Nie ma znaczenia nawet to, że nie potrafią wskazać konkretnych wersów Biblii, które zakazywałyby onanizowania się.
– Wszystko opiera się na interpretacji i tradycji – twierdzi ojciec Stanisław, dominikanin, spowiednik w jednej z warszawskich parafii. – Rzeczywiście nie ma w piśmie wersów jednoznacznie zakazujących takich praktyk, i próżno szukać o tym wzmianki w dziesięciu przykazaniach. To, że nie wolno zaspokajać swych żądzy samemu można jednak wywnioskować ze słów świętego Pawła i z historii Onana – dodaje duchowny.
Onan był bratem Era, a ten z kolei miał żonę Tamar. Gdy Era umarł, ojciec nakazał Onanowi iść do Tamary i płodzić z nią dzieci w zastępstwie zmarłego brata, na mocy prawa lewiratu. Chodziło o podtrzymanie ciągłości rodu. Onan nie mógł wprost sprzeciwić się woli ojca, ale nie kochał Tamary, jednocześnie miał świadomość, że dzieci, które spłodzi, w świetle prawa będą dziećmi nie jego, a jego brata. Zdecydował się "tracić z siebie nasienie na ziemię, aby nie wzbudzić potomstwa swemu bratu”.
To właśnie od jego imienia pochodzi słowo onanizm, choć można spotkać wiele opinii mówiących o tym, ze Onan był pierwszym opisanym w dziejach orędownikiem stosunków przerywanych i nic nie wskazuje na to, że się masturbował. Nie zmienia to jednak faktu, że źle skończył – według Biblii to co robił nie spodobało się Bogu, więc Stwórca zgładził Onana.
Masturbacja a Koścół
Zwolennicy teorii, wedle której onanizm jest grzechem przywołują też słowa świętego Pawła, który powiedział: „tych którzy postępują bezbożnie Bóg wyda na łup ich własnych namiętności, aby dopuszczali się nieczystości i bezczeszczenia własnych ciał.”. Inna rzecz, że te same słowa stanowią argument przeciwko… tatuażom. Tatuaże też w świetle doktryny kościelnej są grzechem, niektórzy próbuję przekonywać, że nawet farba używana w zakładach tatuażystów jest przetwarzana demonicznie.
– Etyka chrześcijańska zabrania samogwałtów. Stosunek w świetle doktryny Kościoła to uświęcenie związku między mężczyzną, a kobietą – twierdzi ojciec Stanisław. – Uprawianie seksu z samym sobą zamyka człowieka na relacje międzyludzkie – dodaje. Przeciwnicy masturbacji wskazują też na możliwość uzależnienia się od seksu, a przecież każde uzależnienie to oznaka słabości.
– Jak mówi święty Augustyn, grzech rodzi grzech – tłumaczy spowiednik w rozmowie z naTemat. – Szczególnie ciężką karą dla grzeszników jest to, że nie mogą powstrzymać się od popełniania kolejnych grzechów. Tak jest właśnie w przypadku wszelkich uzależnień – przekonuje ojciec Stanisław. O tym, że ciężko jest przestać przekonuje lektura wpisów na … katolickich forach dyskusyjnych.
"Od młodzieńczych lat miałem ten sam problem i często chodziłem do spowiedzi, nawet dzień po dniu, bo grzeszyłem”. "Masturbacja niszczy duchowo i fizycznie”. "Znowu upadłem, fatalnie się teraz czuję, nie tylko duchowo, ale i fizycznie” – to tylko przykładowe wpisy, pokazujące, że dla wielu katolików masturbacja może być poważnym problemem. – Z jednej strony jest chęć zaspokojenia, zwierzęcy odruch, z drugiej przekonanie o tym, że znów okazało się słabość, zgrzeszyło – tłumaczy ojciec Stanisław.
Dlatego niech nikogo nie dziwią filmy, jakie zamieszcza w sieci inżynier Jacek Pulikowski. Ekspert Frondy nie jest żadnym ewenementem, on mówi po prostu to, co z ambon głoszą księża od setek lat. I trudno się spodziewać, żeby w najbliższym czasie stanowiska Kościoła i naukowców zbliżyły się do siebie choćby na milimetr. – Kościół stoi na podwalinie wielowiekowej tradycji, trudno wymagać, żeby za sprawą jednego badania naukowców z Antypodów pisać od nowa Ewangelię – twierdzi ojciec Stanisław.
– Nieprzejednane stanowisko Kościoła powoduje, że u wielu religijnych ludzi pojawia się poważny problem emocjonalny – twierdzi prof. Kokoszka. – Z jednej strony czują duże napięcie seksualne i masturbacja jest dla nich przyjemnym sposobem na jego rozładowanie. Z drugiej żyją w świadomości, że grzeszą i żyją w poczuciu winy – dodaje. – Gdy człowiek nie wie co robić, warto pójść porozmawiać z księdzem. On doradzi – odpowiada ksiądz Stanisław.