Mariusz Antoni Kamiński to barwna postać na polskiej prawicy. To on był jednym z "trzech muszkieterów", którzy wybrali się w podróż samolotem do Madrytu i po której stracili poselskie stołki w PIS-ie. Po tym wydarzeniu zniknął ze sceny politycznej. Czym się zajmował?
Mało kto pamięta, ale Mariusz Antoni Kamiński rozpoczynał swoja karierę polityczną w Młodzieży Wszechpolskiej. Przez rok był nawet prezesem okręgu białostockiego tej formacji. Później jednak trafił do wyższej ligi i przeszedł najpierw do Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, potem do Przymierza Prawicy, żeby finalnie dostać się do Prawa i Sprawiedliwości.
Jego praca w PiS, w którym pełnił m.in. funkcję członka Komisji Obrony Narodowej, skończyła się po tzw. "aferze madryckiej". Kamiński razem z posłami Adamem Hofmanem i Adamem Rogackim wzięli z sejmowej kasy pieniądze na podróż samochodami do Hiszpanii na posiedzenie Komisji Zagadnień Prawnych i Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
Ale zamiast pojechać do Madrytu kupili bilety tanich linii dla siebie oraz swoich małżonek i razem polecieli do stolicy Hiszpanii. Sprawa nie wyszłaby na jaw, gdyby nie awantura, którą wywołały żony posłów, które pokłóciły się z obsługą samolotu o spożywanie własnego alkoholu na pokładzie.
Decyzja PiS nie mogła być inna: posłowie decyzją komitetu politycznego zostali usunięci z PiS. Wszczęto nawet śledztwo, które miało zbadać sprawę. Ostatecznie okazało się, że posłowie zostali uznani za niewinnych. Kancelaria Sejmu przyznała posłom ekwiwalent lotniczy bez względu na to, jaki wybiorą środek transportu.
Nie mniej Kamiński nie starał się już w 2015 roku o reelekcję. Jego nazwisko wypłynęło w 2016 roku w miesiąc po uniewinnieniu go od zarzutów związanych z "aferą madrycką". Mariusz Antoni Kamiński został mianowany na prezesa zarządu Polskiego Holdingu Obronnego. Ale jego prezesura nie trwała długo.
W związku z burzą medialną, która rozpętała się po ogłoszeniu jego nominacji już następnego dnia Kamiński złożył rezygnację ze stanowiska.
"Ze względu na presję medialną związaną z jego wyborem oraz z uwagi na fakt, jak przeżywa to rodzina" – tak tłumaczył swoje odejście były poseł PiS.
Po tym wydarzeniu Kamiński wrócił do prywatnego sektora, gdzie zajął się prowadzeniem firm specjalizujących się w lobbingu.