Szeroko komentowane tzw. taśmy Kaczyńskiego pokazały lidera PiS jako wytrawnego biznesmena, świetnie zorientowanego w realiach deweloperskich. Co ciekawe, "Gazeta Wyborcza" przybliżyła także, jak w rozmowach nazywano projektowane wieże.
Plan, o którym Kaczyński rozmawiał z Birgfellnerem, zakładał budowę dwóch 190-metrowych wież w centrum Warszawy. Co ciekawe, według "Gazety Wyborczej" w rozmowach projektowane wieże nazywano "bliźniakami" lub "K-Towers" – od nazwiska braci Kaczyńskich.
To oczywiście nazwa robocza, a finalna inwestycja – gdyby doszła do skutku – wcale nie musiałaby funkcjonować pod taką nazwą. Tym bardziej, że z nagranych rozmów jasno wynika, że Srebrna nie chciała być kojarzona z budową wieżowców. Jednak już nawet ten roboczy wybór nazwy daje do myślenia.
Dodajmy też że projekt był utajniony, a Birgfellner miał go prowadzić poprzez dwie spółki o nazwie Nuneaton (spółka z ograniczoną odpowiedzialnością i spółka komandytowa) i właśnie K-Towers.
Nagrania, w posiadaniu których jest "Wyborcza", stawiają Jarosława Kaczyńskiego w zupełnie innym świetle i nowej roli. Pokazują prezesa PiS jako biznesmena "świetnie obeznanego ze skomplikowaną siecią fundacji i spółek". Kontekstem całej sprawy jest budowa w centrum Warszawy dwóch 190-metrowych wieżowców.
Srebrna nie dostała jednak pozwolenia na inwestycję od władz Warszawy. A Austriakowi (który stał na czele spółki celowej) odmówiono wypłaty wynagrodzenia, bo – jak usłyszał – przedsięwzięcie zostało wstrzymane. Dlatego spotykał się z Kaczyńskim – od maja 2017 roku nawet 16 razy.