Był powszechnie znany jako zwyrodnialec, gwałciciel, nekrofil, ale przebywając w celi śmierci dostawał sterty listów od fanek. Nawet 200 dziennie. To przeczy logice, ale Ted Bundy nie jest jedynym seryjnym mordercą, który miał zagorzałe grono wielbicielek. Skąd bierze się taka fascynacja potworami w ludzkiej skórze?
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
"Rozmowy z mordercą: Taśmy Teda Bundy'ego" to czteroodcinkowy dokument Netflixa, który poraża pod każdym względem - sam producent ostrzega, by nie oglądać go samemu. Postać jednej z najsłynniejszych "bestii" kojarzy każdy. Teraz poznajemy ją z innej strony. Pierwszy raz możemy usłyszeć nagrania, na których przeprowadza na sobie psychoanalizę niczym policyjny profiler. Ale nie tylko to jest szokujące.
Morderca-celebryta
Biografie przestępców intrygowały nas od zawsze, ale dopiero pojawienie się nowego typu mordercy - seryjnego, podkręciło emocje wynikające z ich poznawania do granic możliwości. Na dobrą sprawę to od Teda Bundy'ego zaczęła się medialność takich zbrodni - dostrzeżono w nich potencjał, a technologia pozwalała na atrakcyjną formę przekazu. O niesłabnącej popularności świadczy sam dokument Netflixa, który wyszedł w 30. rocznicę egzekucji Bundy'ego na krześle elektrycznym.
Procesy relacjonowały i transmitowały stacje ze wszystkich stanów USA oraz dziennikarze z zagranicy. Miało to swoje wady i zalety - z jednej strony, z okrutnego kata ponad 30 dziewczyn (choć podejrzewa się go o zabójstwo około setki młodych kobiet!) uczyniono celebrytę. Z drugiej strony, kamery uchwyciły pewne nietypowe zachowania, które jeszcze bardziej komplikują zrozumienie meandrów ludzkiej psychiki.
Ted Bundy na sali sądowej miał zawsze komplet obserwatorów - większość z nich stanowiły kobiety. Nie przychodziły po to, by obrzucać go kamieniami, ale posyłać zalotne spojrzenia, uśmiechy lub po prostu popatrzeć na znanego z telewizji przystojniaka. Wśród nich była jego przyszła żona - Carole Ann Boone. Podobnie jak i inne jego fanki, nie wierzyła w prawdziwość zarzucanych mu czynów. Jak tak błyskotliwy i czarujący mężczyzna mógłby dopuścić się tak potwornych zbrodni? Obecnie jesteśmy to sobie w stanie wyobrazić, wtedy to było nie do pomyślenia.
C. A. Boone, wcześniej jego współpracowniczka, była stałą bywalczynią jego rozpraw. Przeprowadziła się nawet z Waszyngtonu na Florydę, by być bliżej swojej "sympatii". Warunki nie pozwalały na inną opcję, więc Bundy oświadczył się jej w towarzystwie kamer... na sali rozpraw. W 1980 roku, w dwa lata po skazaniu go na śmierć, wzięli ślub. Mieli również córkę, którą spłodzili w więzieniu...
Z misją do więzienia
Nie ma prostej odpowiedzi, która wyjaśniłaby powód, dla którego kobiety były zapatrzone w Bundy'ego, i innych seryjnych morderców, jak w obrazek. Istnieje kilka teorii, które zależą od naszego podejścia. Rozmawiam o nich z najsłynniejszym polskim profilerem i psychologiem kryminalnym - Janem Gołębiowskim.
– Inne wyjaśnienie wynika z podejścia kulturowego i przyciągania, które cechuje celebrytę. W latach 70. pojęcie medialności dopiero się rozwijało, ale proces Teda Bundy'ego był właśnie takim wydarzeniem. Podobnie było z Charlesem Mansonem, który miał adoratorki wśród kobiet, które mogłyby być jego wnuczkami – tłumaczy.
Wiele kobiet, które wiążą się z przestępcami, chce im po prostu pomóc. – Mają poczucie misji i chcą zmienić daną osobę na kogoś lepszego. Więźniowie dostają dużo listów z takimi ofertami – przyznaje profiler. O związkach z przestępcami w swojej książce "Laleczki skazańców" pisała Linda Polman. Dziennikarka przeprowadziła wywiady z Europejkami, które wyjeżdżają do Stanów, by spotykać się z kryminalistami twarzą w twarz.
Hybristofilia to zaburzenie preferencji seksualnych, w której obiektem pożądania są właśnie przestępcy. Najczęściej występuje u kobiet, które miały trudne dzieciństwo lub traumatyczne przeżycia z mężczyznami - kochanek siedzący za kratkami, i to pod czujnym okiem strażników, nie zrobi im krzywdy.
– Relacja z osadzonym jest wyjątkowa, bo przebiega w kontrolowanych warunkach. Mężczyzna przebywający w więzieniu nie zdradzi, nie oszuka, poświęca dużo uwagi. Opowiada o wybrance współwięźniom, czyta na głos listy, pokazuje zdjęcia. Kobieta jest oczkiem w głowie i otrzymuje to, czego nie miała w innych związkach – dodaje mój rozmówca.
Ludzki umysł nie jest w stanie wszystkiego pojąć
Czy powinniśmy negatywnie oceniać takie związki? – Ted Bundy to akurat skrajny przypadek, ale przy "zwykłych" przestępcach, każdemu mogła powinąć się noga. Nikt nie wyklucza sytuacji, w której morderca po odbyciu wyroku, może okazać się cudownym mężem. Ewolucyjnie taki pociąg do przestępców jest uzasadniony – przyznaje Jan Gołębiowski.
Trudno jednak zrozumieć co, prócz ponadprzeciętnej inteligencji, skłoniło kobietę do wyjścia za mąż za Mariusza Trynkiewicza. Ma na koncie przestępstwa na tle homoseksualnym, a jego ofiarami padali młodzi chłopcy. "Jestem dumna z bycia panią Trynkiewicz" – mówiła w rozmowie z Justyną Kopińską. "Jeśli wreszcie będzie wolny, to pojedziemy w podróż poślubną do tego lasu w Piotrkowie Trybunalskim, który Mariusz tak kocha" – zapewniała żona "szatana z Piotrkowa".
Seryjni mordercy są często inteligentnymi, doskonałymi manipulatorami, którzy mamią ludzi elokwentną gadką. Świetnie to widać na przykładzie Teda Bundy'ego, który w czasie swojego procesu był tak przekonywujący, że występował w roli swojego obrońcy i przesłuchiwał świadków (sic!). Jednak to przecież kobiety z własnej woli zaczynały do niego pisać. Możliwe, że dopiero później nimi manipulował i uwodził - tak jak to robił na wolności.
Ted Bundy stał się również antybohaterem filmu "Extremely Wicked, Shockingly Evil, And Vile", który wejdzie na ekrany kin w tym roku. W rolę seryjnego mordercy wcielił się dawny gwiazdor Disneya - Zac Efron. Nieprawdopodobne sceny w zwiastunie pokrywają się z materiałami ukazanymi w dokumencie Netflixa. Bez nich trudno byłoby uwierzyć, że takie wydarzenia faktycznie miały miejsce.
Reklama.
Jan Gołebiowski
Profiler, psycholog kryminalny
Jedna z teorii, możemy ją nazwać "ewolucyjną", mówi o tym, że seryjny morderca jest samcem alfa. Dosłownie potrafi dojść po trupach do celu. Przez to w sposób instynktowny, podświadomy, wręcz zwierzęcy, jest atrakcyjny dla kobiet.
Linda Polman
Autorka książki "Laleczki skazańców"
Część psychologów porównuje takie kobiety do samic szympansów – one też wybierają partnerów większych i bardziej agresywnych. Kobiety cierpiące na hybristofilię instynktownie postrzegają przestępstwa obiektów swojej miłości jako nieskrywaną męskość i wybierają takiego mężczyznę do ochrony oraz poczęcia swoje go potomstwa. Czytaj więcej