Zamordowanie ciężarnej Sharon Tate - ówczesnej żony Romana Polańskiego oraz jej przyjaciół, było zbrodnią, która wstrząsnęła całym światem i do dziś pozostają jedną z najbardziej oburzających i niezrozumiałych. Z rzezią kojarzony jest Charles Manson, jednak za okrutnym mordem stoi jego Rodzina. W przyszłym roku mija 50 lat od tragicznych wydarzeń, a za opowiedzenie historii zbrodni bierze się ekspert od filmowych masakr, Quentin Tarantino.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Charles Manson zmarł w listopadzie zeszłego roku w wieku 83 lat. Odsiadywał w więzieniu wyrok dożywocia za swoje przestępstwa. Najbardziej znany zbrodniarz Ameryki technicznie rzecz biorąc... nikogo nie zabił. Dlatego 12-krotnie wnosił o swoje ułaskawienie. Sąd jednak był nieugięty, bo to Manson powołał do życia swoją Rodzinę zbrodniarzy, która ma na koncie liczne, okrutne morderstwa.
Narodziny samozwańczego guru
Przywódca sekty religijnej od dziecka wchodził w konflikty z prawem - już jako 9-latek trafił do poprawczaka za kradzież. Przyszedł na świat w nie do końca idealnej rodzinie. Jego 16-letnia matka była prostytutką. Pół życia spędził w więzieniu za mniejsze i większe przestępstwa (podrabianie czeków, stręczycielstwo, kradzieże). W czasie jedynej dłuższej, 7-letniej odsiadki na Turner Island, niewykształcony Manson zaczął się na swój sposób edukować. Od zawsze chciał zdobyć władzę nad ludźmi. Główne tematy, w które się zagłębiał, to psychiatria, hipnoza, magia, religia i gra na gitarze.
"Liczył na bezpośredni udział w zasadzie bytu, ponad poziomem logicznego myślenia, poza kategoriami dobra i zła. Był mistykiem. W więzieniu pobierał nauki scjentologii u niejakiego Laniera Raymera, wysoce wtajemniczonego wyznawcy. Interesował się też masonerią i nauczył się masońskich znaków rozpoznawczych. Na współwięźniach trenował hipnozę. Mając dostęp do więziennego radiowęzła, nadawał szeptem rozkazy, które nocą przenikały do podświadomości śpiących współwięźniów z zawieszonych na oparciach łóżek słuchawek. Czytał niewiele. Biblia była lekturą podstawową. Znał ją niemal na pamięć" - czytamy na stronie poświęconej seryjnym mordercom.
Charles Manson wyszedł zza krat do świata, który przez lata mocno się zmienił. Trwała epoka "dzieci kwiatów", kult wolności i szczyt ery psychodelicznej. To właśnie na studenckim kampusie uniwersytetu w Berkeley i San Francisco wykreował swój styl "mesjasza" żyjącego na cudzy koszt. Chodził na boso, twarz przykrywały mu potargane włosy, grał na gitarze i śpiewał skomponowane przez siebie piosenki. To przykuwało uwagę ludzi.
"Wyglądał na człowieka wolnego, dla którego nic poza tym śpiewem nie ma znaczenia. A słowa były zastanawiające, zdawały się zawierać posłannictwo jakichś głębokich wtajemniczeń. "Nigdy nie ucz się nie kochać", "Przestań istnieć". Czasami przerywał, zatapiał hipnotyczne spojrzenie w oczach jakiejś ładnej dziewczyny i nagle pytał niskim, matowym głosem: "Czy gotowa jesteś umrzeć?" Na nieśmiałe "Tak" odpowiadał z ogromną powaga: "Więc żyj na wieki". Wkrótce zyskał popularność należną niezwykłej postaci i sławę mędrca." Czytaj więcej
Rodzina Mansona
Słynna grupa religijna powstała w 1967 roku. Manson na swoje ofiary upatrywał zagubioną, odurzoną narkotykami młodzież. Zwłaszcza dziewczyny, którym zastępował ojca. "Żył na cudzy koszt, uprawiając do woli seks i zażywając środki odurzające. Otaczała go nomadyczna Rodzina wielbicieli, kobiet i mężczyzn, w niektórych okresach licząca nawet pięćdziesiąt osób" - pisze w swojej książce "Mindhuner" John E. Douglas - najsłynniejszy profiler FBI, który miał okazję poznać i rozmawiać z głową Rodziny.
Kiedy inni go sponsorowali, on prawił kazania, w których snuł wizję nadciągającej apokalipsy i wojny między rasami. Tylko jego Rodzina miała przetrwać. Swoje przemyślenia opierał na... piosence "Helter Skelter" Beatlesów.
Manson potrafił tak manipulować ludźmi, że totalnie przejmował nad nimi kontrolę i utrzymywał ją 24 godziny na dobę. Uzależnił od siebie swoich wyznawców i jak mantrę powtarzał: tylko Charlie zdoła zbawić chore i zgniłe społeczeństwo.
"Jego nauki były zupełnie sensowne – zanieczyszczenia wody i powietrza niszczą środowisko, uprzedzenia rasowe są obrzydliwe i niebezpieczne, lepiej kochać, niż nienawidzić – problem w tym, że zapatrzonych w niego uczniów omotywał misterną siecią złudzeń, podporządkowując sobie całkowicie ich ciała i umysły. Pozbawiał ludzi snu i seksu, kontrolował spożywane przez nich jedzenie oraz narkotyki" – pisze w swojej książce agent FBI. Jak pozornie niegroźna sekta przeszła od słów do czynów?
Zabójstwo Sharon Tate
Rodzina Mansona w pewnym momencie wymknęła się spod kontroli. Stwierdzili, że trzeba wcielić w życie słowa guru. "Po wysłuchaniu Mansona nabrałem przekonania, że wcale nie zamierzał zamordować Sharon Tate i jej przyjaciół. Po prostu stracił kontrolę nad sytuacją i swoimi zwolennikami. Wybór miejsca i ofiar był przypadkowy. Jedna z dziewczyn Mansona była kiedyś w domu Sharon Tate i podejrzewała, że znajdą tam pieniądze" – wspomina agent Douglas. Wszyscy byli pod wpływem słów Mansona i LSD. Dokonali rzezi na czterech osobach.
Znanego już wtedy reżysera Romana Polańskiego nie było wtedy w Stanach. Jego ówczesna żona miała za 2 tygodnie rodzić, zaprosiła do siebie na lunch trójkę znajomych. Na drzwiach wejściowych napisali krwią zabitych słowo: “Świnia”. Ich ciała zostały odkryte dopiero rano przez gosposię. Sharon Tate dźgnięto kilkanaście razy nożem. Poniższe zdjęcie przedstawia załamanego Romana Polańskiego, który przyleciał z Europy natychmiast po tym, gdy się dowiedział o rzezi.
Reportaż w magazynie "Life" wywołał kontrowersje, ale miał na celu pomóc znaleźć sprawców. Sprawa rozwiązała się przypadkiem - jedna z morderczyń przechwalała się tym faktem w więzieniu, w którym siedziała za kradzieże samochodów. Grupa Mansona dokonywała również innych zbrodni. Już noc po zamordowaniu Tate i przyjaciół odebrali życie małżeństwu LaBianców. Przed wyjściem napisali na ścianie, także krwią: “śmierć świniom” oraz “Healter Skelter” (“łapu capu”, z błędem w słowie “helter”). Co ważne, to Charles Manson ich tam zaprowadził. Był wściekły i przestraszony, że traci kontrolę nad rodziną.
"Z naszych rozmów z Mansonem oraz pozostałych informacji na jego temat wynika moim zdaniem, że owszem, ukształtował on członków Rodziny zgodnie z własnymi potrzebami, ale oni także uformowali go podług własnych i zmusili do ich zaspokajania" - czytamy w książce "Mindhunter".
Pewnego razu w Hollywood
Tak jak w przypadku wszystkich potwornych, okrutnych morderców, historia Mansona i jego rodziny jest niezwykle fascynująca. Zbrodniarz paradoksalnie inspirował wielu artystów (Marylin Manson się kłania), a teraz chęć nakręcenia filmu wyraził Quentin Tarantino. Kontrowersyjny i kultowy reżyser"Pulp Fiction" powoli kompletuje ekipę.
Na ekranie po raz pierwszy spotka się dwóch przystojniaków: Brad Pitt i Leonardo DiCaprio. Film będzie przedstawiony z perspektywy ich postaci, a nie małżeństwa filmowców. Póki co nie wiadomo czy Margot Robbie przyjęła rolę Sharon Tate. Romana Polańskiego ma z kolei zagrać polski aktor, ale szczegóły również nie są jeszcze znane.
"Bohaterami obrazu są: Rick Dalton (Leonardo DiCaprio) i Cliff Booth (Brad Pitt). Rick był kiedyś gwiazdą w westernowego serialu telewizyjnego. Cliff to jego kumpel i kaskader. Obaj próbują się odnaleźć w Hollywood epoki hipisów, który różni się bardzo od tego Hollywood, który zastali, kiedy przybyli tu przed laty w poszukiwaniu kariery. Mimo to Rick mieszka w całkiem dobrej okolicy, a jego sąsiadką jest słynna Sharon Tate." Czytaj więcej
Film ma nazywać się "Once Upon a Time in Hollywood" - tytuł nawiązuje do ulubionego gatunku Tarantino: westernu i "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie". Premiera filmu w 50. rocznicę zbrodni Rodziny Mansona: 9 sierpnia 2019 roku.
Ktokolwiek znajdzie się w jednym pokoju z Charliem Mansonem, natychmiast dostaje się pod wpływ jego spojrzenia – głębokiego i przenikliwego, dzikiego i hipnotyzującego. Ma świadomość tej siły i wpływu, jaki potrafi wywierać. Powiedział nam, że zawsze dostawał w kość, a skromne warunki fizyczne musiał kompensować silną osobowością."
John Douglas
Profiler FBI
"Kiedy ubezwłasnowolnieni uczniowie powrócili do Charliego i zaczęli się chwalić, że zapoczątkowali wieszczoną przez niego wojnę, on nie mógł się wycofać i wyjaśnić, że potraktowali jego słowa zbyt dosłownie – pozbawiłby się w ten sposób władzy i autorytetu. Nie pozostało mu nic innego, jak dokonać czegoś jeszcze bardziej spektakularnego, dając niejako do zrozumienia, że popełnione przez nich morderstwa były jego zamysłem i częścią szerszego planu. Zaprowadził ich do domu LaBianki, aby powtórzyć zbrodnię. Co symptomatyczne, kiedy zapytałem Mansona, dlaczego nie wszedł do środka i nie wziął udziału w morderstwie, wyjaśnił (jak komuś głupiemu), że przebywał na zwolnieniu warunkowym i nie zamierzał ryzykować powrotu do więzienia."