Senator PiS Andrzej Stanisławek w "Faktach po Faktach" wziął w obronę Jarosława Kaczyńskiego w związku z nagraniami, które opublikowała "Gazeta Wyborcza". Choć trzeba przyznać, że przyjęta linia obrony jest trochę naciągana. Senator tłumaczył, że Kaczyński nie jest bogatym biznesmenem, co można poznać po garniturze i butach prezesa PiS.
Co jest w powszechnym mniemaniu wyznacznikiem klasy biznesmena? Z pewnością stosowny ubiór, szyty na miarę garnitur, dobrany krawat, wypastowane buty, drogi zegarek na ręku, czasem eleganckie auto w garażu. Tymczasem prezes PiS nigdy nie przykładał większej wagi do swojego ubioru i podobno nawet nie ma prawa jazdy.
I to właśnie ma być zdaniem senatora Andrzeja Stanisławka dowodem na to, że Jarosław Kaczyński nie jest żadnym rekinem biznesu ani deweloperem. "To jest skromny człowiek, proszę zobaczyć, jak on jest ubrany, stary garnitur i stare buty" – zauważył senator w trakcie programu "Fakty po faktach".
Senator PiS tłumaczył też samą budowę wież. Według niego przy Srebrnej miała mieć siedzibę Fundacja im. Lecha Kaczyńskiego, a zyski miały służyć za zaplecze dochodowe fundacji. – Jak pan znajdzie pieniądze na fundację? – pytał swojego rozmówcę. – Ta fundacja ma bardzo dobre, szczytne cele: rozwój demokracji w Polsce. (...) Z czegoś ta fundacja musi realizować swoje cele – podkreślił.
Do tej pory "Gazeta Wyborcza" opublikowała nagrania z dwóch spotkań prezesa PiS z Austriakiem Geraldem Birgfellnerem ws. budowy wież na terenie spółki Srebrna. We wtorkowym nagraniu prezes PiS dał się poznać jako osoba świetnie zorientowana w realiach warszawskiego rynku nieruchomości.