Joanna Kulig przyznaje, że rola będzie wymagająca, bo dużo w niej będzie jeździć konno – poza tym na planie strzela i... nic nie mówi. Produkcję nazywa "easternem", czyli wschodnim westernem. Filmowe wydarzenia przeniosą nas do roku 1920.
– Będzie dużo strzelaniny, będzie dużo się działo, dużo scen kaskaderskich, dużo ognia, będzie energetycznie. Ciesze się, bo to będzie fajny czas zdjęciowy i rodzinny, więc trochę tak ochłonę. A później? Zobaczymy. Nie myślę długofalowo, ale myślę, że otworzą się super szanse i na spokojnie będę to sobie układać w głowie. Plan jest taki, że chcę wrócić. Trudno jednak stwierdzić datę. Myślę, że jak już pojawi się na świecie maleństwo, to będziemy planować powrót – zapewniła na antenie radia.