
W 1929 roku pierwsza gala rozdania Oscarów trwała rekordowo krótko, bo 15 minut, w 2002 w. rekordowo długo – cztery godziny i 23 minuty. Obecnie przyjęło się, że średni czas trwania ceremonii to 3,5 godziny.
Tego Akademia nie planowała, ale tegorocznej ceremonii oscarowej nikt nie poprowadzi. Po raz pierwszy od 30 lat.
Co roku nominowanych do Oscara jest kilka (zazwyczaj pięć) najlepszych oryginalnych piosenek – czyli takich, które napisano specjalnie do filmu. Jednak coraz więcej widzów podważa sens tej kategorii. Dlaczego? Przecież (praktycznie) wszyscy lubimy muzykę, prawda?
Co zrobić, żeby ceremonia rozdania Oscarów znowu była atrakcyjna dla widzów, a nie tylko oscarowych maniaków? Jak pokazują pomysły samej Akademii, ona sama tego nie wie. To tak naprawdę metoda prób i błędów – zobaczymy co się uda (niektóre szalone i zabawne akcje, takie jak zamówienie na galę pizzy przez Ellen Degeneres czy słynne selfie z gwiazdami), a co nie (zaangażowanie jako prowadzących duetu młodych aktorów Anne Hathaway i Jamesa Franco w 2011 r.) i jedziemy z tym koksem.
Jasne, decyzje akademików nie są zbieżne z wyborami przeciętnego widza, ale jednocześnie kino popularne w ostatnich latach niekoniecznie wspinało się na szczyty swoich możliwości. Nikomu chyba nie byłoby przykro, gdybyśmy pożegnali się na zawsze z formułą filmu oscarowego. Nagrody trafiające do filmów pasujących do pewnego schematu nie są bowiem szczególnie ciekawe. Niestety pomysł utworzenia nowej nagrody dla filmu popularnego może sprawić, że coraz częściej będą powstawały małe filmy pod "poważnego Oscara", a pozostałym pozostanie batalia o nagrodę popularną.
Wydaje się, że los Oscarów jako gali rozdania nagród zależy przede wszystkim od tego, jak potoczą się sprawy związane z prawami do emisji. Dziś należą do telewizji ABC (w Stanach). Kto wie, może odpowiedzią na bolączki Akademii byłoby nawiązanie współpracy z którąś z platform streamingowych, a może otworzenie streamingu na cały świat. To pomysły, które dziś wydają się szalone, ale jednocześnie mam wrażenie, że telewizja nie gwarantuje już najszerszej możliwej widowi na świecie.