
Do kolizji z udziałem samochodu Służby Ochrony Państwa doszło w miejscowości Zakręt pod Warszawą. Rządowa kolumna wracała z Lublina do stolicy. Miała poruszać się na sygnale, ale zarazem wjechać na skrzyżowanie przy światłach zmieniających się na czerwone.
REKLAMA
Uznano, że funkcjonariusz SOP nie zachował należytej ostrożności. Kierowcę ukarano mandatem 300 zł. Ze wstępnych ustaleń wynika, że toyota uderzyła w auto SOP jadące na czele kolumny. Kolumna poruszała się na sygnale. Dwoje dzieci, które jechały toyotą, trafiło na badania do szpitala.
W rządowym BMW wystrzeliły poduszki powietrzne, pojazd ma też uszkodzony lewy bok. W prywatnej toyocie rozbity został przód pojazdu.
O problemach z kierowcami SOP pisaliśmy w naTemat przed niespełna rokiem. Stało się tak, gdy po likwidacji Biura Ochrony Rządu stworzono SOP. Kolejni doświadczeni kierowcy masowo odchodzą od tamtego czasu ze służby. O fali odejść szoferów i instruktorów informowały obszernie media, a ich powodem mają być pieniądze.
Początkujący kierowca SOP zarabia bowiem 1,7 tys. na rękę, a najbardziej doświadczeni około 3,5 tys. zł. Funkcjonariusz BOR powiedział Wirtualnej Polsce, że więcej – 4 tys. zł – zarabia kierowca śmieciarki.
źródło: RMF FM