To - przynajmniej częściowo - potwierdza sensacyjne ustalenia "Superwizjera" TVN. W sobotę wieczorem wyemitowano reportaż obciążający Adama Andruszkiewicza – jako szef Młodzieży Wszechpolskiej miał on brać udział w fałszowaniu podpisów na listach w wyborach samorządowych w 2014 roku. Na emisję materiału zareagowała Prokuratura Krajowa.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
– Trwa postępowanie dyscyplinarne dotyczące zbyt opieszałego prowadzenia przez białostockich prokuratorów śledztwa w sprawie sfałszowania podpisów na listach wyborczych Komitetu Wyborców Ruchu Narodowego i roli jaką miałby w tym odegrać obecny poseł Adam Andruszkiewicz – poinformowała w sobotę rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik.
"Niezasadna zwłoka"
Postępowanie nie ruszyło w reakcji na materiał "Superwizjera", lecz już wcześniej. Jak podkreśliła rzeczniczka PK, wszczęto je w wyniku kontroli przeprowadzonej w ubiegłym roku przez Prokuraturę Krajową (a zatem Andruszkiewicz został wiceministrem w rządzie Mateusza Morawieckiego już po tej kontroli – nominację dostał na sam koniec roku).
Dowodem na to, czy obecny wiceminister cyfryzacji dopuścił się przed paroma laty fałszowania podpisów, byłaby opinia grafologa. Białostocka prokuratura w ogóle jednak nie zleciła ekspertowi porównania próbek pisma posła Andruszkiewicza ze sfałszowanymi podpisami na listach wyborczych.
Śledztwo zastopowane?
Jak podał "Superwizjer", z prokuratorskich ustaleń wynikało, iż Adam Andruszkiewicz dopuścił się fałszerstwa. Akta sprawy liczą 30 tomów i ma z nich wynikać, że 90 proc. podpisów na listach tworzonych przez Młodzież Wszechpolską zostało sfałszowanych.
Śledztwo w tej sprawie jednak miało zostać zastopowane przez prokurator Elżbietę Pieniążek – miała ona m.in. wstrzymać przeszukanie mieszkania Andruszkiewicza i przesłuchanie go. Prokurator temu zaprzeczyła. Również Andruszkiewicz zaprzeczył, jakoby miał fałszować podpisy.
Badając akta śledztwa, które trwa od 2014 roku, Prokuratura Krajowa stwierdziła niezasadną zwłokę w prowadzeniu postępowania i w zbieraniu dowodów. Prowadzący śledztwo nie przeprowadzili wielu ważnych czynności dowodowych, na które wielokrotnie wskazywali im zwierzchnicy.