
Sprawa "taśm Kaczyńskiego" wcale nie odchodzi w zapomnienie. Główny pokrzywdzony w próbie budowy biurowca w centrum Warszawy, austriacki biznesmen Gerald Birgfellner nie zamierza odpuścić sprawy. W poniedziałek pojawi się w warszawskiej prokuraturze.
REKLAMA
Jeden z pełnomocników Birgfellnera, Roman Giertych, potwierdził, że austriacki przedsiębiorca, który miał dobić deweloperskiego targu z Jarosławem Kaczyńskim w sprawie budowy biurowca K-Towers, złoży w poniedziałek zeznania w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie.
Austriak oskarża Kaczyńskiego o próbę oszustwa. Domaga się od spółki Srebrna zapłaty prawie 40 milionów złotych, czyli kosztów przygotowań, jakie podjęto w kierunku budowy biurowca.
Zeznania w warszawskiej prokuraturze będą kolejnym elementem w aferze "taśm Kaczyńskiego", która silnie podkopała wizerunek ascetycznego prezesa PiS i odsłoniła rzeczywistą działalność tajemniczej spółki Srebrna.
Prawo i Sprawiedliwość konsekwentnie zapewnia, że sprawa Srebrnej jest czysta – rzeczniczka PiS Beata Mazurek swoją wypowiedzią wpakowała jednak Jarosława Kaczyńskiego na minę. Poinformowała, że prezes miał upoważnienia, by prowadzić rozmowy z Birgfellnerem. To zaś stoi w sprzeczności z oświadczeniami samego prezesa.
Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla tygodnika "Sieci" zapewnił, że doniesienia "Gazety Wyborczej" w sprawie Srebrnej i nagranych rozmów "to nie jest nawet kapiszon, tam przecież nic nie ma".
