Ten piątek to nie najlepsze zakończenie tygodnia dla Jarosława Kaczyńskiego. Od rana media i politycy mówią o kopercie z pieniędzmi, która za namową prezesa PiS miała trafić z rąk Geralda Birgfellnera do księdza Rafała Sawicza, który zasiada w radzie fundacji im. Lecha Kaczyńskiego. Jak się jednak okazuje, tajemniczy ksiądz stał się powodem bardzo ważnego odkrycia.
Zapisy dokumentów pokazują bowiem, że spółka Srebrna jest jednym z fundatorów fundacji, która jest jednocześnie... właścicielem spółki Srebrna. Z pozoru prosta zależność jest jednak prawdziwym finansowo-prawnym perpetuum mobile i przynajmniej w teorii mogłaby zapewniać działanie obu podmiotom bez względu na okoliczności. W przypadku, gdyby doszło do budowy biurowca K-Towers i uzyskiwania gigantycznych dochodów z jego wynajmu, możliwe byłyby także ogromne transfery pieniędzy między fundacją i spółką.