Modelka, piosenkarka, celebrytka, Pierwsza Dama, matka – Carla Bruni to niewątpliwie wszechstronna kobieta o wielu talentach. Teraz będzie musiała wykorzystać je wszystkie, by pomóc swojemu mężowi, Nicolasowi Sarkozy'emu, pozostać prezydentem.
Francuski przywódca długo zwlekał z ogłoszeniem zamiaru ubiegania się o reelekcję. Sondaże nie wróżą mu dobrze – od dawna wyprzedza go w nich kandydat socjalistów, Francois Hollande.
Teraz jednak do kampanii przyłączyła się ”tajna broń” Sarkozy'ego – jego żona, Carla Bruni. Była modelka, a obecnie piosenkarka zapowiedziała, że zrobi wszystko, by pomóc swojemu mężowi wygrać. Media zareagowały błyskawicznie – Pierwsza Dama zagościła na wielu okładkach i w programach telewizyjnych. W ten sposób, wykorzystując swoją popularność – lubi ją 70 proc. Francuzów – przekonuje publikę do głosowania na Sarkozy'ego.
Z dołu na górę
Parę lat temu nikt raczej nie widziałby Bruni w roli wyborczego wsparcia. Jej początki w Pałacu Elizejskim w 2007 roku nie były bowiem łatwe. Francuzom nie podobało się, że Sarkozy, dwukrotny rozwodnik, żeni się po kilkumiesięcznej znajomości z długonogą pięknością. Wielu uważało, że prezydent bardziej skupia się na miłości niż rządzeniu państwem. Ogromne zainteresowanie mediów ich związkiem tylko potęgowało to wrażenie. Duża część krytyki spadła właśnie na Pierwszą Damę, której bezlitośnie wypominano nieślubne dziecko i rzekome operacje plastyczne.
Z czasem jednak urodzona we Włoszech Bruni (jej rodzice, bogaci przedsiębiorcy, przenieśli się do Francji w 19975 roku w obawie przed porwaniem dla okupu przez Czerwone Brygady) zaczęła zyskiwać sympatię rodaków męża. Imponowała im elegancją i dobrymi manierami podczas wywiadów, uwodziła przyjemnym głosem na nagranej przez siebie płycie, a gdy wygrała odszkodowanie za bezprawne użycie jej fotografii, przekazała wszystko na cele charytatywne. Co równie ważne, nie wywoływała kontrowersji i unikała niepotrzebnego rozgłosu. W zeszłym roku prezydenckiej parze urodziła się córeczka, ale media nie widziały jeszcze żadnych jej zdjęć. W porównaniu z szumem towarzyszącym ich ślubowi, to ogromna zmiana – na plus.
Bruni zdobyła wielu fanów także poza granicami Francji. W listopadzie 2010 roku Wikileaks ujawniło depesze z amerykańskiej ambasady, w których sugerowano, że Sarkozy wykorzystuje popularność żony, by przekonać do siebie Brazylijczyków. Brasilia od lat jest ważnym klientem francuskiego przemysłu zbrojeniowego, a płyta Bruni stała się w ojczyźnie samby prawdziwym hitem.
Piękna i bestia
Często mówi się również, że spokojna i wyważona Bruni ma po prostu dobry wpływ na swojego porywczego męża. A do tego skłania go do czytania lepszych książek i oglądania ambitniejszych filmów. - Sądzę, że ona może mu pomóc pokazując coś bardzo ważnego: że jest szczęśliwy, szczęśliwie ożeniony i że właśnie urodziło mu się dziecko, co jest czymś zupełnie nowym w Pałacu Elizejskim. Bruni ma klasę i styl, na pewno jest zaletą Sarkozy'ego – komentował w radiu NPR francuski pisarz Andre Bercoff.
Czy to wystarczy, by obecny prezydent nadrobił kilkuprocentową stratę w sondażach? Zapewne nie zaszkodzi. Ale nie można przeceniać roli Pierwszej Damy w zbliżających się wyborach. Francja od lat nie zmagała się z tyloma problemami: wysokim bezrobociem, utratą międzynarodowego prestiżu, rosnącym deficytem. Jeśli Sarkozy zdoła przekonać rodaków, że to wina kryzysu, a nie jego polityki, ciągle będzie miał szanse. Jednak jeśli Francuzi mu nie uwierzą, to urocza żona nie wystarczy.