Jeśli komuś się wydaje, że połowa lutego, to jeszcze nie czas na to by myśleć o wakacjach, późną wiosną może się srodze zawieść. Owszem, może się trafić jeszcze jakaś okazja last minute, ale bardziej prawdopodobne jest, że tuż przed sezonem najciekawsze oferty będą już sprzątnięte sprzed nosa. W ofercie wakacyjnych firm oferujących miejsca na campingach namioty i domki od lat cieszą się niemałym powodzeniem. W tym roku po raz pierwszy w ofercie znalazł się camping w Polsce.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
To pewnie nie jest pomysł dla miłośników pełnego all inclusive – tych, którzy wolą mieć wszystko podane pod nos i których ktoś przywiezie, odwiezie i obsłuży pod każdym względem. Ale i nie jest to oferta dla tych, którzy wakacje traktują niczym szkołę przetrwania i koniecznie muszą być non stop w pełni aktywni. To coś pomiędzy.
Pod namiot bez własnego namiotu
Pomysł jest prosty - chodzi o to, by wypoczywać w warunkach mniej więcej takich samych, jak w hotelu, ale na świeżym powietrzu. Żeby móc spędzać urlop na campingu, ale bez kupowania własnego sprzętu campingowego. Żeby jechać pod namiot, ale nie ciągnąć ze sobą ani namiotu, ani wszystkiego, co jest potrzebne w środku. Spędza się w ten sposób wakacje nie blisko natury, ale po prostu - w naturze.
Na przełomie lat 60. i 70. powstały pierwsze firmy, które wpadły na taki właśnie pomysł. Jedną z pierwszych były holenderska Vacansoleil oraz brytyjska Eurocamp, które na istniejących już campingach zaoferowały własne, w pełni wyposażone namioty i letniskowe domki.
Tych, którzy obawiają się, że na miejscu zastaną spartańskie warunki, od razu należy uspokoić – w namiocie czy w domku znajdą właściwie wszystko, co potrzeba – w kuchni lodówkę (z zamrażalnikiem), kuchenkę gazową i wszelkie możliwe talerze, szklanki i garnki (otwieracz do wina też); w sypialniach koce i kołdry, na zewnątrz meble ogrodowe. W domkach wyposażenie jest jeszcze pełniejsze.
Można zatem na południe Włoch pojechać samochodem, ale można i polecieć samolotem, zabierając ze sobą właściwie tylko bagaże podręczne. Niemal wszystko, co potrzeba, znajdzie się na miejscu.
Taniej niż w hotelu
Ceny – zróżnicowane, ale generalnie, szukając oferty wakacyjnej jeszcze zimą, można czasem utrafić dwutygodniowy pobyt nad morzem we Włoszech nawet i za 2 tys. zł. Teraz cena dwa tygodnie pod namiotem dla rodziny z dwójką dzieci nad Morzem Śródziemnym zaczyna się nieco powyżej 3 tys. zł, za dwa tygodnie w domku - od ok. 4.5 tys. zł w górę pod koniec czerwca i na początku lipca. W sierpniu oczywiście jest drożej.
Obie firmy od wielu lat działają w Polsce i są dość popularne. To widać na campingach – Polaków jest na nich całkiem sporo (choć chyba najbardziej taki sposób wypoczywania lubią Holendrzy - pod namiotami urlop spędza bardzo wielu z nich). Obie firmy mają w ofercie wakacje pod namiotem lub w letniskowym domku w Hiszpanii, Francji, Włoszech, Chorwacji, ale też choćby w Luksemburgu, Szwajcarii, Austrii czy Czechach.
W tym roku przeglądając ofertę Vacansoleil po raz pierwszy natrafiłem na ogłoszenie z campingiem w Polsce. No i super! W końcu jakiś polski camping został doceniony przez dużą europejską firmę i sprzedaje wakacje także i w naszym kraju. Wtedy spojrzałem na ceny i... entuzjazm mój nieco osłabł.
Holiday Camping Resort w Łazach niestety w ofercie Vacansoleil nie ma namiotów, które od domków z reguły są tańsze. Choć może i biorąc pod uwagę kapryśną pogodę nad Bałtykiem jest to w pewien sposób zrozumiałe.
W Polsce nawet dwa razy drożej
Ceny dwutygodniowego pobytu nad polskim morzem w letniskowym domku zaczynają się od blisko 9 tys. zł, kończą na prawie 14 tys. Skąd takie ceny?! Przecież i tu, i tam stoją takie same domki.
– Trudno mi komentować wysokość cen na poszczególnych campingach. Wszystkie kontrakty z naszymi campingami podpisuje biuro w Holandii – usłyszałem w polskim oddziale Vacansoleil. Gdy dopytywałem, czym różni się oferta polskiego campingu, że jest on droższy niż wiele podobnych, również czterogwiazdkowych, położonych na południu Europy.
Ale jeśli standard jest porównywalny z tym, co zastaniemy w Chorwacji, to dlaczego musi być taka różnica w cenie? Dlaczego nad Bałtykiem musi być drożej? Przecież wiadomo, że nad Morzem Śródziemnym jest większa pewność, że zastaniemy tam taką pogodę, że urlop nie będzie zmarnowany. A tymczasem...
Bez trudu znajdziemy we Włoszech, Chorwacji czy Hiszpanii oferty takich samych domków tańszych o połowę albo i więcej.
Rzeczniczka Polskiej Izby Turystyki Ewa Kubaczyk, pytana o możliwe przyczyny różnic cenowych, przypomina o najważniejszej zasadzie – popytu i podaży. Przede wszystkim te dwa czynniki wpływają na to, jak kształtują się ceny.
Polacy, decydując się na urlop w Polsce, często biorą pod uwagę to, że nasz kraj jest postrzegany jako bezpieczny. Nie bez znaczenia jest też coraz lepsza infrastruktura hotelowa, bogatsza oferta atrakcji turystycznych i coraz wyższy standard wypoczynku – to też wpływa na ostateczną cenę.
Powód do dumy
– Przez zagranicznych turystów Polska i tak jest postrzegana jako kraj przystępny cenowo – podkreśla Ewa Kubaczyk z PIT.
Bez wątpienia Holiday Camping Resort w Łazach, dzięki temu, że znalazł się w ofercie holenderskiej firmy Vacansoleil, łatwiej teraz dotrze do klientów z całej Europy. Na holenderskich stronach cena w euro wypada bardzo podobnie jak w złotych (od 2.114 euro za dwa tygodnie na przełomie czerwca i lipca).
– To powód do dumy, że jesteśmy pierwszą w Polsce firmą współpracującą z Vacansoleil. Negocjacje ze stroną holenderską i spełnienie wymogów, jakie ona stawiała, trwało prawie dwa lata – mówi w rozmowie z naTemat Aleksandra Cienciała z Holiday Camping Resort. Jak przekonuje, misją firmy jest prowadzenie takiego campingu przyjaznego dla rodzin z dziećmi, jak te najlepsze na Zachodzie.
Aleksandra Cienciała tłumaczy, że wprawdzie Holiday Camping Resort leży niedaleko od Mielna, ale atmosfera w Łazach jest zupełnie inna – jest o wiele ciszej i spokojniej.
Skąd ta cena?
Dobrze, że jest pierwszy camping w Polsce, który przeciera ten szlak. Ale dlaczego jest dwa razy droższy niż wiele podobnych nad Morzem Śródziemnym? Aleksandra Cienciała przekonuje, że ta cena ma swoje uzasadnienie.
– Nie pobieramy dodatkowych opłat za korzystanie ze wszystkich atrakcji, jakie mamy - a mamy choćby trzy kompleksy basenowe, wodny plac zabaw czy multimedialne zjeżdżalnie. Tymczasem zdarzają się campingi, które dodatkowo liczą sobie opłatę za parking, prąd, wodę, sprzątanie. I wtedy wcale nie wychodzi taniej – wyjaśnia przedstawicielka campingu w Łazach. Nie wyklucza, że może w kolejnym roku uda się skorygować cenę nieco w dół.
Przyznaje przy tym, że już teraz wiele terminów na tegoroczne wakacje jest niedostępnych. – Wielu klientów do nas wraca co roku. Niektórzy zgłaszali rezerwacje na kolejny rok, wyjeżdżając od nas w czasie poprzednich wakacji – wyjawia. Co tylko potwierdza, że luty to najwyższy czas, aby pomyśleć o tegorocznych wakacjach.
Z informacji, jakie posiadamy, pod względem standardu polski camping jest porównywalny z campingami chorwackimi. Niektóre domki, jakie oferujemy w Łazach, mogą pomieścić nawet do ośmiu osób, co też może tłumaczyć tę cenę. Bez wątpienia wpływa też na nią bardzo fajny aquapark z wieloma zjeżdżalniami - to jedna z głównych atrakcji.
Ewa Kubaczyk
Polska Izby Turystyki
Kiedyś postrzegano raczej, że wakacje w Polsce są tańsze niż zagranicą – że turystyka wyjazdowa jest przeznaczona dla tych z zasobniejszym portfelem, a pozostali muszą się zadowolić urlopem w kraju. Teraz stopniowo się to zmienia. Z raportu Polskiej Izby Turystyki podsumowującego wakacje 2018 wynika, że wyjazdy zagraniczne są często korzystniejsze cenowo niż urlop w Polsce – jeśli porównujemy hotele o podobnym standardzie – mimo wyższych kosztów transportu.
Aleksandra Cienciała
Holiday Camping Resort
Udowadniamy, że nie trzeba jeździć do ciepłych krajów, aby doskonale wypocząć. Mamy takie same lub jeszcze lepsze atrakcje. Sama przed laty byłam animatorką na campingach zagranicznych i gwarantuję, że animacje w Łazach są o wiele lepsze!