Brak miejsc – słyszę co chwila. Co najwyżej zostało parę wolnych terminów w końcu czerwca albo pod koniec sierpnia. Polacy rzucili się na wczasy w Polsce. I to nie tylko w górach, czy nad morzem. I wcale nie tylko najtańszym kosztem. W tych bardziej luksusowych ośrodkach tygodniowy pobyt dla czteroosobowej rodziny to koszt nawet 4-5 tysięcy złotych. A jednak. W tym roku wielu Polaków woli to niż wyjazd do Turcji czy Tunezji. A Paryż? Zapomnijcie.
W Polsce też mogą być wioski wakacyjne. Albo luksusowe kurorty. Mogą być baseny, zjeżdżalnie, dzikie rzeki, animacje dla dzieci i dorosłych, nie mówiąc o all inclusive, spa, kluby dla najmłodszych, a nawet stoku narciarskim pod dachem. Rodzice mają wieczorki taneczne, dzieciaki zabawy w podchody. Są ogniska, konkursy, rodzinne turnieje. I posiłki przypominające te z południowych kurortów. Coraz większy wybór, coraz większe urozmaicenie, bufety dla dzieci. I jeszcze opaski na rękach. Jak w ciepłych krajach. Tylko pogoda niepewna.
– Na tę chwilę jesteśmy w 90 procentach sprzedani. Tak, potwierdzam, w tym roku jest ogromne zainteresowanie wczasami nad polskim morzem. Wszędzie jest to odczuwalne. My pracujemy 24 godziny na dobę. I widzimy, że jest zapotrzebowanie na tego typu ośrodki w Polsce – słyszę w ośrodku Kacze Stawy w Łebie. To taka wioska wakacyjna. Komfortowe domki, basen z podgrzewaną wodą, zjeżdżalnie, przedszkole dla maluchów, wyżywienie w formie bufetu. – Namiastka Turcji czy Egiptu – żartuje pracownik.
Zdecydowanie więcej rezewacji
O oblężeniu ośrodków wczasowych napisał właśnie „Dziennik Wschodni” – i to na Lubelszczyźnie. Również tam, jak się okazuje, mnóstwo Polaków, chce w tym roku spędzić wakacje. Gazeta cytuje właścicieli kilku ośrodków w okolicy. I wszyscy potwierdzają, że w tym roku jest dużo większe zainteresowanie niż wcześniej. Większość miejsc jest już zresztą zarezerwowana.
To samo mówią w ośrodku Łukcze nad jeziorem o tej samej nazwie. – Zdecydowanie mamy więcej rezerwacji niż rok temu. Nawet dwukrotnie więcej – mówi nam pracownik. Tu oferują domki. W ramach ceny trzy godziny korzystania z rowerów wodnych dziennie, dwie godziny z rowerów turystycznych, godzina animacji, bilard i tenis stołowy (jak mówią, bez ograniczeń).
Te bardziej luksusowe oferują całe parki wodne, jaskinie solne, siłownie, open bary, bufety zimnych przekąsek, show time, cennik first minute... (tutaj trochę o nich pisaliśmy)
Polska korzysta
Widać, że właściciele dwoją się i troją, by przyciągnąć turystów. I widać, że zapotrzebowanie jest coraz większe na wczasy zorganizowane od A do Z. – Jest cała masa takich ośrodków w Polsce. Od morza po Tatry mamy wszędzie dużo, fajnych, nowoczesnych, bardzo wysokiej jakości obiektów. I bardzo wyraźnie widać, że jest odejście polskich turystów od Tunezji, Egiptu, Maroka, Turcji, które do tej pory były bardzo popularnymi kierunkami. Na rzecz, między innymi, właśnie ośrodków w Polsce – potwierdza Krzysztof Piątek, szef Polskiego Związku Organizatorów Turystyki.
To pokazuje, że Polaków skutecznie odstraszył i terroryzm, i imigranci, którzy ciągną do Europy. I chyba można powiedzieć, że Polska z tej sytuacji niejako skorzystała. – Polskę, jak najbardziej należy wymienić wśród krajów-beneficjentów odwrotu od miejsc postrzeganych za niebezpieczne. Jest bardzo wyraźny wzrost – dwu, a nawet trzycyfrowy – rezerwacji wakacji w Polsce, ale też Bułgarii czy Hiszpanii – mówi.
Dodaje, że biuro Neckermann na lato 2016 wydało nawet katalog „Piękna Polska”. Jakby uprzedzając ten trend. – Jestem tyle lat w branży, widziałem mnóstwo ulotek promujących Polskę, ale katalogu z ofertą nie – mówi.
Zaraz zabraknie miejsc
Aż miło słuchać, że taki ruch. Nikt nie narzeka, nie marudzi. – Zawsze bardzo wcześnie przyjmowaliśmy rezerwacje, zawsze byliśmy w 100 procentach obłożeni. Ale zauważyłam, że zawsze ostatnie dwa tygodnie sierpnia rezerwowały się bardzo późno, wolne miejsca były nawet w połowie wakacje. A dziś za chwilę tych miejsc już nie będzie – słyszę w ośrodku Ibis w Stegnie.
Choć jest tu basen z podgrzewaną wodą, nie jest to ośrodek, który można kojarzyć z luksusem hoteli 4 czy 5 gwiazdkowych, a raczej z zamierzchłymi czasami. A jednak ma w sobie takiego ducha, że ludzie, których stać na zagraniczne wojaże, wracają tu co roku. Ogniska w nocy, zabawy w lesie, podchody, mnóstwo innych animacji. Tu dzieciaki czasu na tablety nie mają zupełnie.
Zamiast hotelu 4*
Wczasy najczęściej sprzedają się w pakietach tygodniowych lub dwutygodniowych. I już parę z nich uwzględnia opcję all inclusive.
– Polacy fantastycznie to przyjęli. Widać, że przejmujemy to, co jest dla nas atrakcyjne w wyjazdach zagranicznych, żeby uatrakcyjnić ofertę krajową. W Tunezji czy Egipcie szukaliśmy hoteli 4 czy 5 gwiazdkowych i w tej kategorii można w Polsce coś znaleźć – mówi Krzysztof Piątek. Dodaje jednak, że w porównaniu do ciepłych krajów alternatywy dla jakości wypoczynku, infrastruktury, pogody, wody jednak nie znajdziemy. – Nie ma mowy. Ale jeśli chodzi o jakość zakwaterowania, rozrywki, animacji, spa z basenami, to wszystko naprawdę już w Polsce mamy – podkreśla. Tylko korzystać.
Halina Nielipiuk z Ośrodka Wczasowego „Natalia” w Okunince
dla "Dziennik Wschodni"
"Miejsca na lipiec i sierpień rezerwuje co najmniej dwa razy więcej osób niż rok wcześniej. Ludzie przyznają, że na świecie jest niespokojnie i dlatego rezygnują z wczasów za granicą". Czytaj więcej