
Reklama.
Ubiegłej zimy Joanna Senyszyn doznała skomplikowanego złamania kości łonowej, krzyżowej, miednicy i uda. Po operacji legenda lewicy przez dwa miesiące musiała leżeć bez ruchu. Kiedy po długiej rehabilitacji za namową lekarzy odstawiła kule, przewróciła się i złamała kość udową tuż poniżej starego złamania.
14 lutego była europosłanka już trzeci raz w ciągu roku trafiła na stół operacyjny. Za każdym razem lekarze stawiali sobie ten sam cel: sprawić, żeby Senyszyn mogła samodzielnie chodzić.
Relacja ze szpitala
Po zabiegu Senyszyn za pośrednictwem Twittera poinformowała, że powoli dochodzi do siebie i podziękowała wszystkim za słowa wsparcia w sieci. "Kochani, jeszcze raz dziękuję za troskę, wsparcie, życzenia. Bardzo dużo dla mnie znaczą. Nocą miałam kryzys. Wszystko mnie boli, nie mogę się ruszyć. Myślałam, po co to było, skoro jakoś urządziłam sobie życie na wózku. Zaraz transfuzja. Dobrze, że taki piękny dzień i jesteście" – wyjaśniła.
Po zabiegu Senyszyn za pośrednictwem Twittera poinformowała, że powoli dochodzi do siebie i podziękowała wszystkim za słowa wsparcia w sieci. "Kochani, jeszcze raz dziękuję za troskę, wsparcie, życzenia. Bardzo dużo dla mnie znaczą. Nocą miałam kryzys. Wszystko mnie boli, nie mogę się ruszyć. Myślałam, po co to było, skoro jakoś urządziłam sobie życie na wózku. Zaraz transfuzja. Dobrze, że taki piękny dzień i jesteście" – wyjaśniła.
Z kolejnego wpisu można zresztą wnioskować, że Senyszyn czuje się coraz lepiej, a dobry humor jej mimo wszystko nie opuszcza – nawet wobec problemów ze zdrowiem. "Wampirem jestem" – napisała Senyszyn i dołączyła fotografię prosto ze szpitalnego łóżka.