Bogaci ludzie chowają się bezpiecznie za wysokimi murami swoich rezygencji i nie chcą podzielić się pieniędzmi z biednymi. Ale biedni w końcu wyjdą na ulicę i ich znajdą. Takim rewolucyjnym scenariuszem straszy lider "Solidarności" Piotr Duda. A co na to "bogaci"? Reagują raczej śmiechem niż strachem.
Piotr Duda, szef związkowej "Solidarności", w ostatnim wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" mówił tak: "Przyjdzie taki czas, że ludzie wyjdą na ulice. Bogaci sądzą, że nikt ich nie znajdzie za ich murami, którymi się otoczyli. Czują się bezpiecznie i nie chcą się podzielić dobrami. Ale biedni ich znajdą". Dodał jeszcze, że miał nadzieję na "rozwiązanie pokojowe" tej sytuacji, ale jednak nie jest ono możliwe. To co teraz, rewolucja?
"Kim Dzong Dud" wyciąga szynkę z lodówki
Dominika Wielowieyska na łamach "Gazety Wyborczej" zastanawia się dziś, jak miałaby ona wyglądać. "Znajdą ich i...? Wyciągną im szynkę z lodówki? Zabiorą samochód? Niestety, przewodniczący nie sprecyzował. Wiemy natomiast, co działo się w czasie rewolucji bolszewickiej, gdy biedni znaleźli bogatych" - napisała.
Rewolucyjna retoryka Piotra Dudy wywołała więcej prześmiewczych komentarzy niż strachu przed wściekłością ludu. Jan Filip Libicki, poseł Platformy Obywatelskiej, na swoim blogu nazwał Dudę "Kim Dzong Dudem".
"Myślę, że gdyby tak Piotra Dudę wyeksportować do Północnej Korei, to naprawdę niewiele musiałby się zmienić. Bo mentalnie pasuje tam wprost znakomicie" - stwierdził. A próbując przypomnieć sobie, kto ostatni raz posługiwał się podobną retoryką, wymienił polskich komunistów z lat 50.
"Duda się zagalopował", "Niech zajmie się związkowcami"
Jak na ostrzeżenia Dudy reagują szefowie dużych firm, którzy zapewne kryją się pod określeniem "bogaci"? Jerzy Mazgaj, przewodniczący rady nadzorczej spółki Vistula Group, mówi w rozmowie z naTemat, że nie obawia się zapowiadanej przez związkowego lidera rewolucji.
– Duda się zagalopował. Nie mamy się czego obawiać, bo sprzyjamy ludziom pracy. Nasza firma praktycznie co dwa miesiące zatrudnia kolejne osoby. Jakoś tak nie wyobrażam sobie biednych przeskakujących przez mury i ruszających na bogatych. Zresztą Polska nie jest krajem bardzo rozwarstwionym społecznie – stwierdza Mazgaj.
Prof. Radosław Markowski, socjolog z Polskiej Akademii Nauk, radzi zaś związkowcom z "Solidarności", by zamiast przeskakiwać mury rezydencji bogatych, poszukali takich we własnych szeregach. – Pan Duda powinien wiedzieć, że skala nierówności w Polsce jest raczej średnia biorąc pod uwagę Europę. Polecam Dudzie żeby pojechał zwłaszcza do Lubina i zajął się pensjami nic nie robiących warchołów, którzy nazywają się związkowcami. Mnie nie ma po co szukać, bo zarabiam w PAN trzy tysiące miesięcznie – podsumowuje socjolog.