Niemiec Markus Eisenbichler wygrał konkurs na dużej skoczni w Seefeld i został mistrzem świata podczas trwających w Innsbrucku mistrzostw świata. Zawiedli Polacy – najlepszy z naszych reprezentantów Kamil Stoch był piąty, pozostali biało-czerwoni skoczkowie zajęli znacznie gorsze lokaty.
Już pierwsza seria obfitowała w zaskakujące rozwiązania. Pierwsze miejsce nieoczekiwanie zajął szerzej nieznany Szwajcar Killian Peier, który skoczył 131 metrów. Drugi był Niemiec Markus Eisenbichler (131,5 metra), a trzeci faworyzowany Japończyk Ryoyu Kobayashi, który skoczył najdalej – 133,5 metra – ale stracił na notach.
Zawiedli Polacy. Kamil Stoch po skoku na odległość 128,5 metra był dopiero siódmy, Dawid Kubacki jedenasty (także 128,5 metra), a Piotr Żyła czternasty (128,5 metra również, ale z niskimi notami). Jakub Wolny nie sprawdził się – skoczył tylko 113 metrów, co dało mu tylko 40. miejsce.
Podobnie konkurs zakończył… mistrz olimpijski z Pjongczangu z normalnej skoczni Andreas Wellinger. Niemiec skoczył co prawda 119,5 metra, ale miał fatalne oceny i ostatecznie był 32.
W drugiej serii jako pierwszy z Polaków skakał Piotr Żyła – i skoczył tylko 121 metrów. To dało mu w tamtym momencie konkursu zaledwie siódme miejsce. Dawid Kubacki także nie utrzymał swojej pozycji. Skoczył 125,5 metra, co dało mu drugą pozycję na tamten moment.
Honor Polaków próbował ratować Kamil Stoch, który skoczył 129,5 metra – i to w świetnym stylu, gdyż Polak otrzymał nawet jedną notę "20"! Skaczący później Johann Andre Forfang spadł za Stocha, tak samo jak Andreas Kraft, który bronił tytułu mistrza świata.
Kolejny Karl Geiger skoczył aż 130,5 metra i w końcu to on wyprzedził Polaka. Trzeci po pierwszej serii Ryoyu Kobayashi skoczył 126,5 metra i wbił się na drugie miejsce – między Geigerem a Stochem. Drugi po pierwszej serii Markus Eisenbichler poleciał fenomenalnie – 135,5 metra – i objął prowadzenie.
Konkurs kończył Killian Peier. 23-letni Szwajcar skoczył 129,5 metra, ale w kiepskim stylu. Ta odległość dała mu finalnie trzecie miejsce! Choć nie wygrał, Szwajcar był chyba najszczęśliwszą osobą na skoczni. Kamil Stoch ostatecznie był piąty, medalu zabrakło także dla czwartego Kobayashiego. Kubacki był dwunasty, a Żyła dziewiętnasty.