Politycy nie mogą mijać się z prawdą, a kiedy chcą pochwalić się sukcesami, w swoich wyliczeniach także powinni być wyjątkowo skrupulatni. Inaczej będą szybko rozliczeni. Przekonała się o tym Beata Szydło. Po tym jak mówiła podczas konwencji PiS o podniesieniu płacy minimalnej, błąd wytknął jej ekonomista.
"Kampania kampanią, ale trzymajmy się faktów" – napisał na Twitterze Rafał Mundry. Był to komentarz do wypowiedzi Beaty Szydło, która podczas sobotniej konwencji Prawa i Sprawiedliwości udowadniała, że PiS rządzi skutecznie. Była premier przytoczyła dane dotyczące podnoszenia płacy minimalnej.
– Płaca minimalna wynosiła w 2015 r. 1750 zł, w tej chwili to jest 2250 zł. Policzcie sami, jaka to jest różnica – chwaliła się sukcesami rządu Szydło.
Z tymi wyliczeniami nie zgodził się ekonomista Rafał Mundry. "PiS podnosił płacę minimalną 3 razy. Łącznie nie o 500 zł, a o 400 zł – z 1850 zł na 2250 zł" – napisał na Twitterze.
Ekonomista udowodnił, że część sumy, o którą wzrosła płaca minimalna to zasługa rządu PO-PSL. Na dowód opublikował rozporządzenie z września 2015 r.
I dodajmy, że nie tylko Szydło wymyślała w trakcie konwencji. Okazuje się, że Mateusz Morawiecki, który jako bankowiec ma więcej wspólnego z ekonomią niż Szydło, także minął się z prawdą. W tym przypadku chodziło o deficyt budżetowy.
– Platforma Obywatelska obiecała zrównoważone finanse państwa. Ale ich deficyt budżetowy to było 110 mld przy dużo niższym PKB. My zeszły rok zamknęliśmy deficytem najniższym w ostatnich 30 latach – mówił premier podczas konwencji wyborczej.
"Deficyt budżetowy nigdy nie przekroczył 110 mld zł. Największy był w 2016 r. czyli za PiS. Wyniósł 46,2 mld zł" – wyjaśnił w kolejnym wpisie Mundry.
Lekcja ekonomii na tym się nie skończyła. Rafał Mundry sprostował, że aktualny deficyt jest najniższy nie od 30, a od 20 lat. "Warto też pamiętać, że wartość jednego złotego w 2007 a dziś w 2019 jest zupełnie inna" – podsumował.