To może nie być koniec rewelacji na temat "taśm Kaczyńskiego", które wyjdą na światło dzienne przy okazji przesłuchań austriackiego biznesmena w polskiej prokuraturze. Teraz jednak Gerald Birgfellner domaga się przesłuchań towarzystwie przedstawiciela ambasady Austrii.
Najbliższe przesłuchania austriackiego biznesmena mają odbyć się 28 lutego oraz 1 marca. Pełnomocnicy Geralda Birgfellnera, Jacek Dubois i Roman Giertych, poinformowali ambasadę Austrii o zaniepokojeniu dotychczasowym przebiegiem postępowania. Mają także podejrzenia co do złamania konstytucyjnej zasady równości wobec prawa.
W piśmie do ambasady, mecenasi wyrażają obawę, że o przebiegu śledztwa informowany jest główny zainteresowany, czyli Jarosław Kaczyński. Wątpliwości są także do zmiany tłumacza między kolejnymi przesłuchaniami. Nie został też uwzględniony wniosek o zmianę prokuratora.
Według Giertycha i Dubois, prowadząca postępowanie prokurator Renata Śpiewak nie zachowuje należytej bezstronności oraz dopuszcza do manipulacji zeznaniami przy okazji ich spisywania i tłumaczenia. Od tamtej pory trwa przepychanka między mecenasami i prokuraturą, która ostatnio wezwała przedstawicieli biznesmena do przetłumaczenia na język polski 20 tysięcy (!) stron dokumentów dotyczących sprawy.
Obecność przedstawiciela austriackiej ambasady podczas przesłuchań miałaby zapewnić postępowaniu rzetelność oraz zachowanie wszystkich standardów prawa. Austriacki biznesmen wystąpił także o ochronę dyplomatyczną.
Przypomnijmy, postępowanie w sprawie "taśm Kaczyńskiego" utknęło na etapie wezwania prezesa PiS do oddania 50 tysięcy złotych, które miały być przeznaczone dla tajemniczego byłego księdza Rafała Sawicza. Z kolei Jarosław Kaczyński złożył pozew przeciwko "Gazecie Wyborczej" i politykom PO, którzy jego zdaniem dopuścili się zniesławienia.