Od 4 lat zalewa mnie fala hejtu, szkalowania, kłamstw i pomówień ze strony mojej byłej żony, od której odszedłem 6 lat temu" – napisał Kazimierz Marcinkiewicz. W emocjonalnym oświadczeniu na Facebooku były premier podkreślił, że jego była żona stała się "stalkerem".
Kazimierz Marcinkiewicz przyznał, że zalega byłej żonie z zasądzoną pomocą finansową. Zapewnił jednak, że pracuje "ciężko i intensywnie", ale nie ma comiesięcznej pensji.
"W ostatnim roku nie miałem dużych sukcesów. Każdym sukcesem dzieliłem się sprawiedliwie, ale zaległości się powiększały. Stalkerka o tym wie, bo odpowiednie dokumenty przedstawiłem sądowi oraz wielokrotnie ją o tym informowałem. Gdy którykolwiek projekt doprowadzę do końca, rozliczę się z zaległości" – wyjaśnił.
"Byłem odsądzany od czci i wiary"
Były premier zauważył, że kiedy cztery, trzy, czy dwa lata temu płacił należności regularnie, "hejt przy pomocy mediów społecznościowych i szmatławców lał się także szerokim strumieniem".
"Byłem odsądzany od czci i wiary. Ukazało się kilkaset, tak kilkaset szkalujących mnie tekstów. Nie ma takiego drugiego przypadku w Polsce, ale chyba też na świecie. Przekroczono wszelkie możliwe granice. Ja milczałem" – przypomniał.
Marcinkiewicz wspomniał, że w ubiegłym roku ukazał się filmik nakręcony przez jego byłą żonę, gdy nagi był w toalecie. "Filmik ten został sprzedany szmatławcom za - podobno - 50.000 zł. Tyle zaproponowali także mi dziennikarze za - jak powiedzieli - 'podobnie pikantny filmik', który zapewne nagrałem" – dodał.
"Nikt tego nie dostrzegł, bo ten filmik dotyczy faceta, a nęka kobieta, która z żony słała się stalkerem" – żalił się w dalszej części wpisu. Marcinkiewicz zaznaczył, że jest mu przykro, iż musi to wszystko upublicznić.
"Milczałem wiele lat, starałem się normalnie żyć i pracować, ale wiem że stalkera nic nie powstrzyma. Przykro mi także, że politycy i dziennikarze, którzy jedyną wiedzę czerpią ze sprzedawanych przez stalkerkę szmatławcom kłamliwych informacji, ferują niesprawiedliwe wyroki" – napisał na koniec Marcinkiewicz.
Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz o alimentach
Była żona Kazimierza Marcinkiewicza w ostatnim czasie bardzo często gości w prawicowych i narodowych mediach. Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz głośno wyraża nadzieję, że jej były mąż dostanie się do europarlamentu.
Liczy, że to sprawi, iż były premier będzie płacił alimenty na jej rzecz. Ostatnio Olchowicz-Marcinkiewicz wyliczyła, że były mąż jest jej winien ponad 110 tys. zł.