Jarosław Kaczyński zawsze chciał mieć w partii profesorów i kobiety, które poprawią wizerunek partii. Teraz ma dwa w jednym - dwie panie profesor, Krystynę Pawłowicz i Józefinę Hrynkiewicz, czyli nowe "aniołki prezesa".
Jarosław Kaczyński długo szukał profesorów, którzy mogliby być wizytówką jego partii. I długo się nie udawało, bo do partii nie chcieli wstąpić m.in socjolog Jadwiga Staniszkis, filozof Zdzisław Krasnodębski i socjolog wsi Barbara Fedyszak-Radziejowskiej. W ostatnich wyborach w końcu się udało.
Prezes Kaczyński namówił do kandydowania z list partii dwie panie profesor - prawniczkę Krystynę Pawłowicz i ekspertkę od polityki społecznej Józefinę Hrynkiewicz. Po śmieci Grażyny Gęsickiej i Aleksandry Natalii-Świat oraz po odejściu z PiS Joanny Kluzik-Rostkowskiej, właśnie te dwie posłanki przejęły rolę "aniołków prezesa".
Określenie "aniołki" średnio pasuje do prof. Pawłowicz. Posłanka nie boi się ostrych sądów - podczas sejmowej debaty o związkach partnerskich stwierdziła, że podważają one "tradycyjny dla naszego kręgu kulturowego model rodziny". A kiedy dziennikarze "Gazety Wyborczej" zapytali ją, o szczegóły, odparła, że mają na nią "zlecenie".
Poza tym, jak mówią koledzy i koleżanki z Sejmu, Pawłowicz często zapomina, że na sali plenarnej nie ma do czynienia ze studentami. Do Agnieszki Pomaski z PO powiedziała kiedyś: "nie odzywaj się, dziecko". Posłanka Pawłowicz jest zafascynowana prezesem Kaczyńskim. - Ufam mu, podzielam jego koncepcję państwa - mówi "GW".
Czytaj także: Kolejna przemiana Kaczyńskiego? Są uśmiechy i młode kobiety, ale "pudrowanie" już nie działa
Prof. Józefa Hrynkiewicz to zupełnie inny temperament. Siła spokoju. Przy prof. Pawłowicz wyrasta na eksperta. Należy do dwóch pisowskich zespołów parlamentarnych: Macierewicza i obrony wolności słowa. W sprawach kontrowersyjnych unika jednoznacznego stanowiska, bo - jak mówi - wolni zajmować się polityką społeczną.
Więcej o nowych "aniołkach prezesa" w "Gazecie Wyborczej"